Krwawa niedziela

Niedziela, wieczorna …

Niedziela, wieczorna przejażdżka na rowerze. Jedziemy do śródmieścia „drogą rowerową” wzdłuż al. Grzecznarowskiego. Tuż przy schodach prowadzących do ul. Czarnej siedzi zakrwawiona kobieta, obok leży rower. Zatrzymujemy się, poszkodowanej już pomaga młody chłopak. Jak wynika z relacji świadków kobieta zjeżdżała z góry i poślizgnęła się na piachu który został wypłukany po ostatniej burzy. Być może chciała ominąć gałęzie które rosną na wysokości głowy rowerzysty i wpadła w muldę? Choć rany nie wyglądają groźnie to mocno krwawią. Przyjeżdża karetka, zabiera kobietę, my dzwonimy po Straż Miejską. Przybyłemu patrolowi przekazujemy uwagi dotyczące porządku panującego na „drodze rowerowej” – piach, gałęzie oraz brak oznakowania przez co piesi chodzą po „czerwonym”. Dyżurny sprawę ma przekazać zarządcy czyli MZDiK.

Przyczyną wypadku były rażące zaniedbania. Piachu nie da się sprzątnąć od razu po burzy – to rozumiemy, dlaczego jednak sprawa usunięcia gałęzi, oraz odpowiedniego oznakowania musi czekać 4 lata? Budowę drogi rowerowej ukończono w sierpniu 2004 roku…

Jeżdżę tym chodnikiem codziennie, często również z dzieckiem w foteliku. A gdybym to był ja? Nie chcę nawet o tym myśleć. Ktoś powinien za to odpowiedzieć.

/PAW/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *