W Polsce rower postrzegany jest przede wszystkim jako urządzenie rekreacyjne. W Europie na zachód od Odry – jako środek transportu. W wielu miastach duńskich, niderlandzkich, niemieckich udział roweru w ruchu drogowym sięga kilkudziesięciu procent. Rowerami jeżdżą uczniowie do szkoły, urzędnicy do pracy, widzowie do teatru, emeryci do piwiarni. Większość osób korzystających na co dzień z roweru, używa go także w zimie. W centrach miast spotyka się znacznie więcej rowerów niż samochodów. Poruszanie się rowerem jest sprawne i bezpieczne.
Droga rowerowa biegnie przez środek skrzyżowania
– to rozwiązanie wygodniejsze i bezpieczniejsze dla rowerzystów
A wcale nie zawsze tak było. W latach siedemdziesiątych Europa borykała się z tymi samymi problemami, co Polska dzisiaj. Na wzrastające zatłoczenie ulic planiści odpowiadali rozbudową układu drogowego. Poszerzano jezdnie kosztem chodników, zieleni i torowisk tramwajowych. Sygnalizację programowano tak, by przepuścić jak największy potok pojazdów. Ludzi spychano do przejść podziemnych. Skutek był opłakany: na ulicach coraz mniej pieszych, a coraz więcej samochodów; i coraz większe korki.
Kluczem do sukcesu nie jest budowa dróg rowerowych, lecz uspokojenie ruchu.
W Berlinie 80% długości sieci ulicznej objęte jest ograniczeniem prędkości 30 km/h
Zrozumiano, że jest to droga donikąd. Od kilku dekad w Europie kładzie się nacisk na rozwój komunikacji publicznej, pieszej i rowerowej. W planowaniu przestrzennym, w organizacji ruchu w mieście transport rowerowy jest traktowany równie poważnie, jak inne rodzaje komunikacji. Bada się potrzeby transportowe, natężenie ruchu, buduje się infrastrukturę – tak, by do każdego celu dało się szybko i bezpiecznie dotrzeć rowerem.
Miejski ruch rowerowy w Zwolle. Ludzie wygladają przyzwoicie
– rowerzysta w kamizelce odblaskowej byłby brany za dziwaka…
A kiedy tak będzie w Polsce? Czy musimy powtarzać wszystkie błędy? Bierzmy sprawy w swoje ręce! Miasta dla Rowerów – pod tym hasłem powstała ogólnopolska sieć współpracy na rzecz upowszechnienia roweru w mieście. Tworzą ją organizacje społeczne z kilkunastu ośrodków. Wśród nich jest – Bractwo Rowerowe z Radomia.
Parking podziemny pod placem dworcowym w Groningen
Owocem prac Sieci jest już kilka dużych projektów. W ramach jednego z nich przewidziano osiem regionalnych seminariów popularno-naukowych. Zapraszani są nie przedstawiciele organów administracji publicznej odpowiedzialnych za transport w miastach. Wykłady mają na celu pokazanie dobrych przykładów dbałości o ruch rowerowy z miast europejskich, a także ostrzeżenie przed błędami, które niestety popełniane są w większości miast polskich. Jedno z seminariów – pod hasłem: Polityka transportu rowerowego w mieście. Urbanistyka – infrastruktura – dialog społeczny – odbyło się w dniu 16 grudnia na Wydziale Transportu Politechniki Radomskiej. Wykładów słuchało blisko sto osób.
Rower jest bezpieczny dla użytkowników i dla otoczenia
– sprzyja rozwojowi życia miejskiego
W ramach innego projektu – Rowerowe Przyspieszenie – w kilkunastu radomskich szkołach odbyły się zajęcia, na których członkowie Bractwa Rowerowego uczyli, jak sprawnie i bezpiecznie poruszać się rowerem po mieście. W druku są broszury z zestawem porad oraz opisami polecanych tras z największych dzielnic do centrum Radomia.
Wjazd na plac dworcowy od strony śródmieścia w Groningen.
Ruch samochodowy jest znikomy
Co do jakości życia radomskiego rowerzysty – przygotowywane jest znacznie większe opracowanie: Społeczny raport na temat polityki rowerowej w Radomiu. Szeroko omówiono w nim obecne warunki ruchu rowerowego oraz miejskie dokumenty określające politykę transportu rowerowego. Następnie dokonano analizy źródeł i celów ruchu w mieście; wynikiem było określenie korytarzy komunikacyjnych łączących największe generatory ruchu ze śródmieściem. Na tych trasach szczegółowo badane będą warunki poruszania się rowerem. Powstający dokument będzie częścią raportu krajowego – podobne prace prowadzone są równolegle w dziesięciu dużych miastach w Polsce.
Jedno z cyklicznych spotkań roboczych sieci Miasta dla Rowerów planowane jest w Radomiu. W każdym z miast uczestnicy zapoznają się z miejscowymi problemami, oceniają jakość infrastruktury transportu rowerowego. Co pokażemy im w Radomiu? Nasze problemy z urzędnikami nikogo nie zaskoczą – tak samo jest w całej Polsce. Fakt, że trasy rowerowe w Radomiu nie tworzą spójnej sieci – powstają w przypadkowych miejscach przy okazji innych inwestycji – też Polaka nie zdziwi. Natomiast warto podkreślić, iż niektóre rozwiązania stosowane w Radomiu można uznać za wzorcowe, przynajmniej jak na polskie warunki. Najciekawszym przykładem jest budowana obecnie droga rowerowa dookoła osiedla Południe. Zaprojektowano tam między innymi wyniesione przejazdy: skrzyżowanie drogi rowerowej z drogą osiedlową przebiega w poziomie tej pierwszej. Rowerzysta jedzie po równym, zaś wyjeżdżający z drogi podporządkowanej ma do pokonania coś w rodzaju wydłużonego progu zwalniającego. Takie bezpieczne rozwiązanie jest powszechnie wykorzystywane w Europie – również w przypadku przejść dla pieszych; w Polsce to nowość. A pomyśleć, że jeszcze parę lat temu musieliśmy tłumaczyć urzędnikom, iż kostka brukowa nie jest właściwą nawierzchnią na drogę rowerową!
Miasta dla Rowerów – to poważna sprawa. Nie chodzi tu o to, żeby sobie pohasać na dwóch kółkach. Walczymy o przestrzeń miejską przyjazną dla człowieka. Rower nie truje, nie hałasuje, nie tworzy korków. Czyste powietrze, ciszę i swobodę ruchu ceni sobie chyba każdy. A zatem – zapraszamy do współpracy!
Łukasz Zaborowski
Skarbnik Bractwa Rowerowego
Tekst ukazał się w marcowym wydaniu Gazety Akademickiej