Do dość niekorzystnego obrazu miejskich inwestycji drogowych (z chlubnym, z punktu widzenia niechronionych uczestników ruchu, wyjątkiem ulicy Głównej) dodać musimy dość widoczny brak dbałości o infrastrukturę już istniejącą. Po zasypanej ziemią drodze dla rowerów w ulicy Warszawskiej >>> dochodzi przewrócony od kilku dni znak i dziko wrastający na drogę w kilku miejscach żywopłot wzdłuż ulicy Grzecznarowskiego.
Teoretycznie leżący i niewidoczny znak C-13/C-16 bezpośredniego zagrożenia jeszcze nie stwarza, bo droga dla rowerów jest poziomo prawidłowo oznakowana ale praktycznie wiemy, jak chętnie czerwony asfalt używany jest przez pieszych do chodzenia >>> więc każdy znak informujący o przeznaczeniu drogi jest na wagę złota.
Do dużo bardziej niebezpiecznej sytuacji dopuszczono na odcinku drogi rowerowej przy Zakładach Metalowych. Po naszej interwencji >>> krzaki zaczęto strzyc – natomiast pracę urwano w połowie. Czy komuś skończyły się godziny pracy czy nagle zmieniono lokalną koncepcję kształtowania zieleni miejskiej – tak czy tak połowa szerokości dwukierunkowej drogi dla rowerów jest zajęta przez gałęzie żywopłotu. Chyba nie trzeba tłumaczyć, że rowerzysta potrzebuje zapasu miejsca po obu stronach roweru w czasie normalnej jazdy. Inaczej musi częściowo zająć chodnik i dodatkowo zwracać uwagę na pieszych. Jeszcze trudniej to zrobić, gdy dwa rowery mają się minąć.
Tradycyjnie mamy nadzieję, że nasz wpis pomoże w usunięciu niedogodności przez odpowiedzialne służby miejskie i zamiast stałego obarczania odpowiedzialnością za bezpieczeństwo samych rowerzystów nie będzie się im poruszania po mieście utrudniać.