Przedstawiamy kolejny przykład polskiego „kierowcy cwaniaka”. Przy ul. Maratońskiej między blokami urządzony został parking. Wszystko wyglądałoby dobrze gdyby nie dziki wjazd widoczny na zdjęciu poniżej. Kierowcy, którzy tędy przejeżdżają być może kierują się zasadą: wjadę tędy to szybciej wyjadę.
Dojazd do wspomnianego parkingu istnieje. W dodatku tuż obok tego dzikiego. Nawierzchnia również jest lepsza. Czemu więc kierowcy korzystają z przejazdu przez drogę rowerową, chodnik oraz trawnik, przy okazji go niszcząc?
Dodatkowo po każdym deszczu tworzy się błoto, które potem zalega w nieskończoność na drodze rowerowej.
Może warto postawić słupki uniemożliwiające dziki wjazd? Dobry przykład znajdziemy na ul. Grzecznarowskiego. Jak widać można. Trzeba tylko chcieć.
/firebwoy/