– Gdzie się spotkamy?
– Na Żeromie.
– A znasz jakieś fajne lokale?
– Przy deptaku zazwyczaj jest ich dużo…
Takie i podobne rozmowy zastanawiają nad sensownością użycia słowa "deptak". Ktoś zapyta dlaczego ulica Żeromskiego jest nazywana deptakiem. Nawiązując do definicji słowa deptak w Wikipedii czytamy:
"- ulica, skwer, aleja lub plac wyłączone całkowicie (lub prawie całkowicie) z ruchu kołowego. Najczęściej położona w śródmieściu, spełnia funkcje centrum handlowego i gastronomicznego, niekiedy kulturalnego…"
A jak jest u nas? Można powiedzieć, że powyższe warunki zostały spełnione. Można. Ale jak się już zobaczy na własne oczy to niekoniecznie.
Na naszym "deptaku" zaobserwować można, że piesi niechętnie korzystają z całej jego szerokości. Dlaczego? Tu odpowiedzi może być wiele. Na przykład, że po bokach ulicy są ułożone płyty i jest wygodniej chodzić niż po kostce. Ale nie ta odpowiedź jest najczęstsza. Po środku nie ma sklepów – ktoś powie. Nic bardziej mylnego. Niestety, przyczyną takiego zjawiska nie jest nic innego niż – samochód.
To spójrzmy z tej strony. Obecna infrastruktura nie ogranicza przejazdu deptakiem jedynie do pojazdów służb uprzywilejowanych. Teoretycznie powinni dostać mandat za złamanie przepisów. Praktycznie – mogą czuć się bezkarni.
Taki stan rzeczy prowadzi do niebezpiecznych sytuacji. Przytoczę tu niedawną sytuacje, która miała miejsce przed kościołem garnizonowym. Wtorek, po godzinie 18, grudniowy wieczór. Na deptaku spacerują piesi. W pewnej chwili od strony sezamu zbliża się samochód służbowy firmy ochrony. Ludzie (być może z przyzwyczajenia) schodzą z jego drogi i oddalają się na chwilę aby mógł przejechać. Moją uwagę zwróciła starsza kobieta ciągnąca za sobą wózek z zakupami, która właśnie przechodziła w poprzek deptaka w kierunku ul. Focha. Panowie w aucie najwidoczniej się spieszą. Słychać nerwowe trąbienie kierowcy samochodu na kobietę z trudem stawiającą kolejne kroki. W efekcie kobieta zatrzymała się i kierowca niemający możliwości przejazdu również. Zdenerwowany ochroniarz opuszcza szybę w drzwiach i rzuca stek wyzwisk pod adresem pieszej dlaczego to ona chodzi po deptaku. Sytuacja zakończyła się spokojnie i nie doszło do użycia "siły".
firebwoy