Nie dość, że w Radomiu brakuje spójnej sieci dróg rowerowych lub już istniejące są źle zaprojektowane, to jeszcze musimy omijać na nich przeszkody. Przykład to ścieżka rowerowa wokół zalewu na Borkach. O nieodpowiednim utrzymaniu drogi rowerowej wokół akwenu pisały radomskie media w lutym ubiegłego roku. W tej sprawie wysyłaliśmy również pisma do prezydenta miasta i dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który jest zarządcą terenu. Po naszej interwencji przycięto krzewy i naprawiono nawierzchnię drogi rowerowej w pobliżu ulicy Suchej.
Niestety, w tym roku zarządca terenu znów zapomniał o doprowadzeniu drogi dla cyklistów do należytego stanu. Interweniowaliśmy więc w tej sprawie dwa tygodnie temu u kierownika Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji na Borkach. Obiecał, że gałęzie wystające na ścieżkę zostaną przycięte. Rzeczywiście słowa dotrzymał, ale… nie do końca. Przycięto tylko część gałęzi. Nie zrobiono jednak nic na najbardziej zaniedbanym odcinku drogi rowerowej, w pobliżu dojazdu do ulicy Suchej!
Nie zamierzamy już dalej dopraszać się zarządcy terenu o podcięcie gałęzi i wysyłać pism w takiej z pozoru błahej sprawie, zatem zabieramy się sami do pracy. W środę o godzinie 9 rano jedziemy nad zalew na Borkach i sami podetniemy gałęzie, stwarzające dla rowerzystów zagrożenie. Podczas akcji towarzyszyć nam będą zaproszeni przedstawiciele lokalnych mediów. Może w ten sposób zmusimy w końcu osoby odpowiedzialne za utrzymanie dróg rowerowych do pracy?! Chcesz włączyć się do akcji? Weź ze sobą sekator i przyjedź! Spotykamy się w pobliżu ulicy Suchej.
/MW/