Poniżej przedstawiamy list w sprawie budowy sygnalizacji dla pieszych w ul. Słowackiego
Bractwo Rowerowe z zaniepokojeniem postrzega niski poziom bezpieczeństwa pieszych w ruchu ulicznym w Radomiu. Śmiertelne wypadki na przejściach w ostatnim czasie, o których donosiły media >>>, to tylko fragment tragicznej codzienności radomskich przechodniów.
Podłożem tej sytuacji są dwa podstawowe czynniki:
1. Powszechny brak szacunku dla tzw. niechronionych uczestników ruchu
2. Dyskryminacja pieszych w planowaniu przestrzeni i organizacji ruchu
Ad. 1
W cywilizowanych krajach przyjmuje się, że to użytkownik pojazdu winien zwracać uwagę na to, by nie stwarzać zagrożenia dla osób postronnych. W Polsce jest odwrotnie: to od pieszego oczekuje się, by był ostrożny i nie utrudniał ruchu samochodów. Przepisy prawa ruchu drogowego chroniące pieszych: pierwszeństwo na przejściu, zakaz jazdy samochodem po chodniku, zakaz postoju w odległości 15 m od znaku przystanku autobusowego – są w zasadzie martwe. Wśród użytkowników pojazdów istnieje głęboko zakorzenione poczucie bezkarności – w kwestii poszanowania pieszych jako pełnoprawnych uczestników ruchu. Normą jest wymijanie pieszych na pasach i blokowanie chodników przez pojazdy.
Postawy takie wzmacniane są przez skandaliczną postawę funkcjonariuszy policji i straży miejskiej, którzy widząc przypadki łamania prawa, nie podejmują interwencji. Najbardziej jaskrawym tego dowodem jest problem nielegalnego parkowania. Można zrozumieć, że nie zawsze uda złapać pędzącego pirata drogowego, ale nie da się usprawiedliwić policjanta, który codziennie mija dziesiątki pojazdów utrudniających ruch pieszy, często zaparkowanych za zakazem postoju – i nie reaguje. Zapytajmy, ile mandatów wystawiono w ostatnim czasie za nielegalne parkowanie, ile za jazdę po deptaku, ile za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na przejściu – i porównajmy to ze skalą zjawiska. Niestety dojdziemy do wniosku, że Policja – wbrew propagandowym wypowiedziom w mediach – problem bezpieczeństwa pieszych lekceważy. Warto tu podkreślić, że bagatelizowany problem nielegalnego parkowania wbrew pozorom ma związek z poważnymi wypadkami z udziałem pieszych. Poczucie bezkarności kierujących w oczywisty przekłada się na stosunek do człowieka przekraczającego jezdnię.
Ad. 2
W miastach europejskich zarządzający planowaniem przestrzennym rozpatrują ruch pieszy na takich samych zasadach jak analizowany jest ruch pojazdów. Robi się badania, a infrastrukturę pieszą projektuje celowo – nie tylko jako dodatek do dróg kołowych. Możliwość bezpiecznego i sprawnego przemieszczania się pieszo jest traktowana priorytetowo w stosunku do środków transportu bardziej uciążliwych dla otoczenia, w szczególności ruchu pojazdów silnikowych. Dąży się do tego, by pieszy nie tracił czasu nadkładając drogi wskutek niemożności przekroczenia jezdni, by nie musiał minutami wyczekiwać na światło na skrzyżowaniu, i oczywiście – by nie był narażony na potrącenie przez samochód.
W Polsce znowu jest odwrotnie: pieszy traktowany jest jak intruz, który utrudnia ruch samochodów. Sygnalizacja świetlna projektowana jest tak, by przepuścić jak największą liczbę pojazdów – bez względu na natężenie ruchu pieszego. Przejścia odsuwane są od skrzyżowań – dla wygody zmotoryzowanych pieszy musi nadkładać drogi. Dla usprawnienia ruchu pojazdów likwiduje się kolejne przejścia – jak przez ulicę 25 Czerwca róg ulicy Skłodowskiej, a ostatnio przez ulicę Kościuszki w ciągu parku Planty. A żeby piesi nie plątali się po jezdni, zagradza się im drogę obskurnymi metalowymi płotami. Dla odmiany eleganckie słupki uniemożliwiajże wjazd na chodnik – standard w Europie – stosowane są sporadycznie. Chodniki są natomiast zwężane, by powiększyć liczbę miejsc postojowych. Osobliwością na skalę europejską jest wykładanie chodników kostką – by nie niszczyły ich jeżdżące samochody! Idąc z dziecięcym wózkiem nierzadko trzeba schodzić na jezdnię, by ominąć stojące na chodniku pojazdy.
Wyjątkowy niesmak budzi likwidacja przejść przez jezdnie pod pozorem zwiększania bezpieczeństwa pieszych. Cóż człowiekowi po bezpieczeństwie, z którego nie da się skorzystać? Środkami zwiększania bezpieczeństwa powszechnie stosowanymi w miastach europejskich są: obniżenie dopuszczalnej prędkości, najlepiej z zastosowaniem foto-radarów, zmiana geometrii jezdni zmuszająca do zwiększenia uwagi, zmniejszenie liczby pasów ruchu, progi zwalniające czy choćby wprowadzenie wzbudzanej przez pieszego sygnalizacji świetlnej. Te środki oddziałują na potencjalnych sprawców wypadków. W Polsce zaś karze się potencjalne ofiary – utrudniając im poruszanie się po mieście. I właśnie w to podejście świetnie wpisuje się propozycja likwidacji przejścia przy wiadukcie w ulicy Słowackiego…