W Dobieszynie bez zmian!

Osiem miesięcy temu …

Osiem miesięcy temu nakręciliśmy krótki film z przejazdu pociągiem na trasie Radom – Warszawa (zobacz >>>). Skoncentrowaliśmy się w nim na pokazaniu jak wiele osób dojeżdża na stacje i przystanki kolejowe rowerami. Dziś wracamy do tematu. Okazuje się, że jednośladów przypiętych do stojaków, ogrodzeń czy znaków jest równie dużo co w zimowy mroźny grudniowy poranek. Niestety przez osiem miesięcy nie zmienił za to stan infrastruktury dla rowerzystów. Nadal są oni zmuszeni do przypinania rowerów do stojaków wyrwikółek czy urządzeń do tego nie przeznaczonych. Koleje Mazowieckie wolą budować parkingi Parkuj i Jedź w centrach miast z dobrze działającą komunikacją miejską niż tam, gdzie jest taka potrzeba… (zobacz >>>)

Linia kolejowe nr 8, rowery na stacji kolejowej Dobieszyn

Linia kolejowe nr 8, rowery na stacji kolejowej Dobieszyn

Linia kolejowe nr 8, rowery na stacji kolejowej Dobieszyn

Wycieczka Akcji Katolickiej

W imieniu …

W imieniu organizatora zapraszamy!

19 sierpnia zapraszamy wszystkich miłośników jazdy na rowerze na kolejną w tym roku wyprawę rowerową z cyklu ak.wycieczka. 19 sierpnia spotykamy się przed kościołem p.w. św. Stefana (ul. Idalińska). O godz. 8.30. Pojedziemy ul. Skaryszewską dalej przez Janów, Małęczyn Stary do Grzmucina, przez Kolonię Wojslawice do Kłonowa przez Rawicę do Tczowa, gdzie o 11.30 chcemy uczestniczyć we Mszy św. Po Mszy jak zawsze posiłek i spotkanie integracyjne. Trasa asfaltowa, liczy ponad 20 km. Będzie to też okazja do wymiany wrażeń i wspomnień z IV Radomskiej Pielgrzymki Rowerowej. W tym roku pielgrzymowaliśmy na Jasną Górę w grupie zorganizowanej i prowadzonej przez członków i sympatyków Akcji Katolickiej pod duchowym przewodnictwem asystenta diecezjalnego Akcji Katolickiej księdza Grzegorza Wójcika.

Zapisy (konieczne) i wszelkie zapytania prosimy kierować na ak.wycieczka@o2.pl lub pod numer telefonu 502 895 404. 

Radom. Wycieczka Akcji Katolickiej

[Zdjęcia] Mieszka I. Czarny asfalt już jest!

Postępują prace przy …

Postępują prace przy budowie drogi dla rowerów na ul. Mieszka I. Została już ułożona nawierzchnia bitumiczna po wschodniej stronie ulicy na odcinku od skrzyżowania z ul. Aleksandrowicza do ul. Brzustowskiej. Trzeba przyznać, że jakość prac budowlanych stoi na wysokim poziomie.

Radom. Ul. Mieszka I budowa asfaltowej drogi rowerowej

Niestety projekt ma kilka niedociągnięć. Szczególnie razi zachowania ciągłości nawierzchni jedynie na wjazdach bramowych. Projektant uznał, że nie trzeba jej zapewniać na wjazdach publicznych (np. do stacji paliw). W efekcie czego po oddaniu inwestycji zapanuje chaos. Rowerzysta co prawda będzie miał pierwszeństwo przejeżdżając przez oba typy wjazdów, jednak właśnie po to zachowuje się ciągłość masy, żeby jego pierwszeństwo, w tym newralgicznym miejscu, podkreślić.

Radom. Ul. Mieszka I budowa asfaltowej drogi rowerowej

Wykonawca robót, firma KPRD Sp. z o.o., szczególnie przyłożyła się do dopracowania miejsca styków drogi rowerowej z jezdnią ulicy. W każdym przypadku krawężniki zostały zaniżone do wymaganych prawem 0 cm. Co ważne, na gotowych odcinkach, spadek drogi dla rowerów w kierunku jezdni obniża się stopniowo na dość długim odcinku. Na pewno nie będziemy narzekali na nagłe podbicia kół, jak ma to miejsce choćby na trasie rowerowej przy skrzyżowaniu Kościuszki / Planty.

Radom. Ul. Mieszka I budowa asfaltowej drogi rowerowej

Radom. Ul. Mieszka I budowa asfaltowej drogi rowerowej

Niestety pod względem projektowym błędnie zostało rozwiązane skrzyżowanie Mieszka I / Brzustowska. Skrzyżowanie to może być miejscem wielu tragedii przez brak widoczności, którą ograniczają ogrodzenia posesji. W tym miejscu droga dla rowerów (wzorem rozwiązań znanych z os. Południe, zobacz >>>) powinna biec grzbietem progu zwalniającego.

Radom. Ul. Mieszka I budowa asfaltowej drogi rowerowej

Gdyby Kant był nowojorskim rowerzystą…

Artykuł znaleziony w …

Artykuł znaleziony w sieci. Polecamy!
Tłumaczenie Jarosław Rafa

Gdyby Kant był nowojorskim rowerzystą…
Randy Cohen

Oryginał pod adresem:
http://www.nytimes.com/2012/08/05/opinion/sunday/if-kant-were-a-new-york-cyclist.html

Rowerzysta łamiący przepisy, którego ludzie potępiają: to ja. Rutynowo przejeżdżam na czerwonych światłach, tak samo jak wy. Lekceważę prawo gdy jestem na rowerze; wy to robicie na piechotę, przynajmniej jeśli jesteście tacy jak większość nowojorczyków. Moje zachowanie drażni pieszych, kierowców, a nawet część moich współtowarzyszy rowerzystów. Podobne zachowanie „wkopało” wielu rowerzystów w mandaty i nakazane przez sąd lekcje jazdy na rowerze.

Ale chociaż jest to nielegalne, jestem przekonany że jest to etyczne. Nie mam takiej pewności odnośnie waszych beztroskich spacerów przez skrzyżowanie z równoczesnym SMS-owaniem, słuchaniem iPoda i popijaniem martini. Mniej więcej.

Przejeżdżam na czerwonym wtedy i tylko wtedy, gdy na przejściu nie ma żadnego pieszego, a na skrzyżowaniu żadnego samochodu – czyli wtedy, gdy to nie zagraża ani mnie, ani nikomu innemu. Inaczej mówiąc, traktuję znaki „stop” i czerwone światła tak jakby były znakami „ustąp pierwszeństwa”. Podstawową kwestią etyki jest skutek, jaki nasze działania wywierają na innych. Moje działania nikomu nie szkodzą. To moralne rozumowanie moze nie przekonać policjanta wypisującego mi mandat, ale przechodzi próbę Kantowskiego imperatywu kategorycznego: uważam, że wszyscy rowerzyści mogą – i powinni – jeździć jak ja.

Nie jestem anarchistą; przestrzegam większości przepisów ruchu. Nie jeżdżę po chodniku (OK, z wyjątkiem ostatnich siedmiu metrów między zjazdem z jezdni a moimi drzwiami frontowymi, a i to ostrożnie). Nie jeżdżę pod prąd. W istocie, nawet moje przejeżdżanie na czerwonym jest legalne w niektórych miejscach.

Paul Steely White, dyrektor wykonawczy Transportation Alternatives, grupy aktywistów do której należę, zwrócił mi uwagę, że wiele jurysdykcji – na przykład w Idaho – zezwala rowerzyście na zwolnienie i przejazd bez zatrzymywania przez znaki „stop” po ustąpieniu pierwszeństwa pieszym. Pan White napisał do mnie: „Często mówię, że dopasowanie się do pieszych jest znacznie ważniejsze niż dopasowanie się do świateł, głównie dlatego, że tylu pieszych przechodzi na czerwonym!”

Skoro moje łamanie przepisów jest etyczne i bezpieczne (i legalne w Idaho), dlaczego to kogokolwiek irytuje? Być może dlatego, że my, ludzie, nie jesteśmy dobrzy w ocenie stopnia niebezpieczeństwa, które nam zagraża. Gdybyśmy byli, zdalibyśmy sobie sprawę, że rowerzyści są mikroskopijnym zagrożeniem; to samochody i ciężarówki są realną groźbą. W ostatnim kwartale 2011 roku rowerzyści w Nowym Jorku nie zabili ani jednego pieszego, a zranili 26. W tym samym okresie kierowcy zabili 43 pieszych, a zranili 3607.

Samochody zabijają nas także podstępnie, w zwolnionym tempie. Spaliny samochodowe pogarszają problemy oddechowe, powodują erozję fasad budynków, przyczyniają się do globalnego ocieplenia. Aby utrzymać wciąż płynący strumień ropy, podejmujemy wątpliwe decyzje w polityce zagranicznej. Samochody promują „rozlewanie się” miast i zniechęcają do chodzenia, przyczyniając się do otyłości i innych problemów zdrowotnych. I do tego jeszcze powodują hałas.

Ta pełzająca dewastacja jest w większości legalna; natomiast tylko w niewielkim stopniu jest ona etyczna, zwłaszcza tam, gdzie – jak na Manhattanie – istnieją rzeczywiste alternatywy dla prywatnych samochodów. Ale ponieważ tak długo pozwalaliśmy samochodom na dominację w miejskim życiu, przyjmujemy je – i ich złowrogie skutki – jako coś oczywistego. Nagły wzrost popularności jazdy rowerem jest niedawnym zjawiskiem, i stąd jesteśmy uczuleni na wszelkie wybryki cyklistów.

Ale oburzenie na rowerzystów łamiących prawo, takich jak ja, bierze się w większości – jak  przypuszczam – z fałszywej analogii: postrzegania rowerów jako czegoś podobnego do samochodów. W takim podejściu rowery muszą być regulowane tak jak samochody, i trzeba potępiać rowerzystów, którzy łamią te przepisy i sprytnie potrafią się z tego wykręcić. Ale rowery nie są takie jak samochody. Samochody jadą trzy albo cztery razy szybciej i ważą jakieś 200 razy więcej. Jadąc niebezpiecznie samochodem, łatwo spowodować obrażenia u innych; jadąc niebezpiecznie rowerem, mogę spowodować obrażenia u siebie. Stawką w grze jest moja skóra, krew i kości.

Oczywiście, rowerzyści nie są też pieszymi (przynajmniej wtedy kiedy jadą). Jesteśmy czymś trzecim, innym środkiem transportu, wymagającym odmiennych praktyk i odmiennych przepisów. Rozumieją to w Amsterdamie i Kopenhadze, gdzie prawie każdy, w każdym wieku, jeździ na rowerze. Te miasta traktują rowery jak… rowery. Szeroka sieć odseparowanych dróg rowerowych zapewnia infrastrukturę do bezpiecznej jazdy. Część sygnalizacji świetlnej ma czasy dopasowane do rowerów zamiast do samochodów. Niektóre przepisy zakładają, że w kolizji rower-samochód wina jest po stronie cięższego i bardziej śmiercionośnego pojazdu. Być może w miarę wdrażania systemu nowojorskiego roweru publicznego tutaj też tak się stanie.

Prawa działają najlepiej, gdy ludzie przestrzegają ich z własnej woli, uważając je za rozsądne. Nie ma tylu policjantów, aby zmusić każdego do przestrzegania przepisów przez cały czas. Gdyby prawa dotyczące ruchu rowerów były w mądry sposób wyprowadzone z tego, jak faktycznie jeździ się rowerem, zamiast być niezgrabną i nieudaną adaptacją praw dotyczących pojazdów silnikowych, przypuszczam że przestrzeganie ich – nawet przeze mnie – by wzrosło.

Mój styl jazdy wybrałem ze świadomością bezpieczeństwa własnego i moich sąsiadów, ale także w poszukiwaniu szczęścia. Nieprzerwany ruch, ciche i płynne przemieszczanie się, jest radością. Dlatego jeżdżę. I to jest powód dla którego – jak mówi – jeździ Stephen G. Breyer, czasem do pracy w Sądzie Najwyższym: „Zalety? Aktywność fizyczna, brak problemów z parkowaniem, ceny paliwa, przyjemność. Samochód jest drogi. Musisz znaleźć miejsce do zaparkowania i to nie jest przyjemne. Więc dlaczego nie pojechać rowerem? Polecam.” Nie wiem, czy on przejeżdża na czerwonych światłach. Mam nadzieję, że tak.

Piesi wspólnie z rowerzystami? GDDKiA przedstawia opinię

Kilka miesięcy temu …

Kilka miesięcy temu MZDiK straszył rowerzystów, że będzie budował jedynie ciągi pieszo-rowerowe zamiast wydzielonych dróg rowerowych. Jako jeden z argumentów podawano, że rowerzyści osiągają prędkości pomiędzy 60 a 70 km/h (zobacz >>>) . Dzięki wymieszaniu ruchu pieszego z rowerowym ci ostatni będą musieli zwolnić. Po pierwsze, skoro Zarząd uważa, że rowerzyści są w stanie osiągać takie prędkości to zachęcamy do zbycia samochodów służbowych i przesiadki na dwa kółka. Po drugie, po co są stawiane bariery przeciwpiechotne przy takich ulicach jak Struga, Malczewskiego czy Chrobrego? Pozwólmy pieszym chodzić wszędzie – będzie bezpieczniej! Ponadto okazuje się, że pomysł bezrefleksyjnego mieszanie tych dwóch rodzajów ruchu jest niezgodny z Rozporządzeniem Ministra Infrastruktury w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych ( … ) (Dz. U. z 2002 r. nr 170 poz. 1393) oraz stoi w opozycji do doświadczeń z krajów o wyższej kulturze rowerowej. Zachęcamy do lektury opinii GDDKiA pt.: „Opinia w sprawie łączenia ruchu pieszego i rowerowego” (pdf 524 KB >>>).

Radom. Ciąg pieszo-rowerowy, Centrum Handlowe M1

Obwodnica południowa – odsłona trzecia

Kolejna notka z cyklu…

Kolejna notka z cyklu [zobacz>>>][zobacz>>>].

Kierujemy się dalej od skrzyżowania z Wyścigową w kierunku południowym i zauważamy kolejną niezgodność z prawem. Pierwszą jest stosowanie na ul. Armii Krajowej oraz łączniku Wyścigowa – Grzebieniowa, na drogach klasy L pasów ruchu o szerokości 3,5m. Maksymalna szerokość na drodze tej klasy to 3m co ustala § 15 ust.1 rozporządzenia ministra transportu i gospodarki morskiej w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie. Trudno jednak winą obarczać jedynie projektanta gdyż to zamawiający, w tym wypadku MZDiK, określa warunki zamówienia. Czyli wydamy pieniądze na niezgodny z prawem pas jezdni o powierzchni ok. 7000m2 wraz z 68cm podbudową.

Radom, obwodnica południowa

Po stronie osiedla przy ul. Armii Krajowej nie ma ciągłości drogi rowerowej na wjazdach do bloków, parkingu i śmietnika. Zgodnie z prawem rowerzysta ma tam pierwszeństwo, a brak ciągłości będzie wprowadzał w błąd kierujących.

Radom, obwodnica południowa

Nie wiem także czemu zastosowano barierki wzdłuż drogi rowerowej, w skrajni, wzdłuż całego 300-metrowego łącznika Wyścigowej z Grzebieniową. Zastanawia sens jej budowania gdyż kończy się przed ul. Grzebieniową. Jeżeli powstanie ona w takim kształcie to z ul. Osiedlowej na Malczew będę jeździł jezdnią tego łącznika, gdyż ddr jest po lewej stronie.

Radom, obwodnica południowa

Uniknę także korzystania z kładki pieszo – rowerowej, na którą na próżno szukać wjazdu. Dodatkowo zastosowane promienie 1-metra przy dwukierunkowym ruchu rowerowym może być niebezpieczne.

Radom, obwodnica południowa

Przebieg ddr w rejonie zatoki autobusowej również nie ma ciągłości przez małą szafę elektryczną.

Radom, obwodnica południowa

Chociaż jakby pasy ruchu były zgodne z prawem to wszystko by się zmieściło. Dodatkowo odginanie przed zjazdem na pętlę autobusową i zastosowane wygrodzenie uniemożliwiają bezpieczne korzystanie z ddr.

Radom, obwodnica południowa

Piesi chcą chodzić po możliwie jak najkrótszej trasie do swojego celu, jednak projektant skutecznie im to uniemożliwia. Aby z przystanku dostać się na kładkę zamiast w miarę prostego do niej dojścia(wskazanego strzałką) konieczne będzie dwukrotne przekraczanie jezdni.

Radom, obwodnica południowa

Od strony ul. Witkacego rowerzysta jadący z południa lub wschodu nie ma możliwości wjazdu na kładkę.

Radom, obwodnica południowa

Nawet jadąc z Malczewa w kierunku ul. Osiedlowej(od lewej do prawej) nie będę miał możliwości zgodnego z prawem wjazdu na drogę rowerową, z której mam obowiązek korzystać.

Rower – mistrz drugiego planu

Słyszy się czasem, że…

Słyszy się czasem, że po Radomiu jeździ tak mało rowerzystów, że nie warto z tego powodu budować infrastruktury czy ułatwień dla nich. Ale czy na pewno rowerów nie ma? Może wydają się niezauważalne, bo są tak ciche i nie zanieczyszczają powietrza?

To na pewno. Ale mamy twarde dowody na to, że rowerzyści są i jeżdżą po Radomiu. Widać to na przykład w internecie. Wśród zdjęć z popularnych mediów radomskich z ostatnich dni wybraliśmy kilka. Rowerzystów na nich widać w różnych sytuacjach – i co ważne – nie tylko przy okazji tematów bezpośrednio ich dotyczących. Dlatego nie ma wątpliwości, że trzeba brać ich pod uwagę przy projektowaniu transportu w mieście.

Po kliknięciu na zdjęcie link przenosi do oryginalnej treści.

 Rower - mistrz drugiego planu - Bractwo Rowerowe Radom

Rower - mistrz drugiego planu - Bractwo Rowerowe Radom

Rower - mistrz drugiego planu - Bractwo Rowerowe Radom

Rower - mistrz drugiego planu - Bractwo Rowerowe Radom

 

Rower - mistrz drugiego planu - Bractwo Rowerowe Radom

Rower - mistrz drugiego planu - Bractwo Rowerowe Radom

Rower - mistrz drugiego planu - Bractwo Rowerowe Radom

Rower - mistrz drugiego planu - Bractwo Rowerowe Radom

Artykuły pochodzą z portali echodnia.eu i gazeta.pl.