Rowerzystę potrącono, ale według policji to on jest winny, bo dwukierunkową ścieżką rowerową... jechał pod prąd.
500 zł mandatu chce nałożyć policja na pana Macieja, który jechał ścieżką rowerową wzdłuż ulicy Warszawskiej i został potrącony przez wyjeżdżającą z ulicy 11 Listopada kierującą. Powód? Według policji rowerzysta jechał pod prąd. MZDiK: Jedyna ścieżka jednokierunkowa w Radomiu jest na Chrobrego.
To zdarzyło się na początku czerwca. Pan Maciej jechał rowerem ulicą Warszawską, od strony ronda w kierunku centrum miasta. Jechał ścieżką po lewej stronie ulicy.
- Przy dojeździe do wylotu ulicy 11 Listopada, przez który jest przejazd rowerowy, odruchowo zwolniłem. Widziałem panią, która wyjeżdżała z ulicy 11 Listopada w kierunku ronda, ona też zwolniła, popatrzyła w lewo, czy nie jedzie samochód od strony centrum, a ponieważ miała wolną drogę, wyjechała. W moim kierunku już nie spojrzała. Nie zdążyłem całkowicie wyhamować, auto mnie uderzyło, wpadłem na szybę, która się stłukła, potem na maskę i spadłem na jezdnię na ulicy Warszawskiej. Szczęściem nikt akurat nie jechał, bo jeszcze tam mogłem zostać potrącony - relacjonuje pan Maciej. Rower został całkowicie zniszczony, on sam ucierpiał, do dzisiaj odczuwa skutki uderzenia. Z miejsca wypadku został zabrany do szpitala.
- Na Warszawską przyjechał mój tata, zabrał wrak roweru, a pani podała mu swoje dane, numer polisy. Była też oczywiście policja. Pani zabrano prawo jazdy, ale, jak się potem dowiedziałem, po jakimś czasie je zwrócono - mówi pan Maciej.
Rower do góry nogami? Jedziesz pod prąd
Gdy już doszedł do siebie, wystąpił do ubezpieczyciela kierującej o odszkodowanie za zniszczony rower. W odpowiedzi firma odpisała, że procedura zostaje wstrzymana, bowiem pani się nie przyznała do winy i nie poczuwa się do odpowiedzialności.
- Zapaliło mi się czerwone światło. Pojechałem na komendę do pana, który prowadzi sprawę wypadku, i usłyszałem, że nie dostanę żadnego odszkodowania, bo wina jest moja. Bo jechałem po lewej stronie ulicy Warszawskiej, czyli, według policjanta, pod prąd. Zgłupiałem zupełnie. Zapytałem, skąd mam wiedzieć, że jadę pod prąd, jakie znaki na to wskazują. Pan mi wyjaśnił, że gdy jadę ścieżką i widzę namalowany na jej nawierzchni symbol roweru do góry nogami, to znaczy, że jadę pod prąd. Pojechałem więc na Warszawską, aby sprawdzić znaki. I co? Otóż na ścieżce są namalowane symbole roweru, tak co 20 metrów, raz w jedną raz w drugą stronę - relacjonuje czytelnik. Wystąpił więc do Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji o informację na temat organizacji ruchu na ścieżce rowerowej wzdłuż ulicy Warszawskiej. MZDiK odpowiedziało, że takich informacji może udzielić jedynie policji, prokuraturze bądź sądowi, ale dodało, że ścieżka dla rowerów przy ul. Warszawskiej jest dwukierunkowa.
Na nic argumenty i pisma. Mandat i tak będzie
- Panowie z policji nie przyjmują tego do wiadomości. Poinformowali mnie, że zostanę wkrótce wezwany na komendę, aby zostać ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Ja oczywiście tego mandatu nie przyjmę, więc sprawa skończy się w sądzie - mówi czytelnik. I zastanawia się, ilu rowerzystów zostało przed nim ukaranych za jazdę ścieżką rowerową "pod prąd", bo nie byli, tak jak on, dociekliwi.
- Prawdą jest, że tylko ten się nie myli, kto nic nie robi, jednak w przypadku policji błędy są niedopuszczalne z uwagi na późniejsze konsekwencje. Dlatego jako stowarzyszenie apelujemy do zwierzchników formacji o lepsze szkolenia dla podwładnych, a do rowerzystów o kontakt z nami w razie problemów z interpretacją przepisów. W miarę posiadanej wiedzy postaramy się pomóc, tak jak pomogliśmy panu Maciejowi - komentuje Sebastian Pawłowski, kanclerz Bractwa Rowerowego w Radomiu.
- W tej sprawie policjanci prowadzą jeszcze postępowanie i wyjaśniają okoliczności. Między innymi w sprawie organizacji ruchu na tym skrzyżowaniu, a także ciągów pieszo-rowerowych funkcjonariusze skierowali w lipcu pismo do MZDiK. Czekamy na odpowiedź. Jeśli doszło do wykroczenia, to policjanci skierują wniosek o ukaranie do sądu - informuje Justyna Leszczyńska, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.
Źródło: Małgorzata Ruseka, Gazeta Wyborcza Radom