Dlaczego ścieżka rowerowa przy ulicy Chrobrego jest nieoznakowana?
Na ścieżce rowerowej - matki z małymi dziećmi, na chodniku - rowerzyści. Dlaczego do tej pory nie oznakowano drogi dla rowerów wzdłuż ulicy Chrobrego? W końcu dojdzie do wypadku - alarmują cykliści i internauci
Ścieżka i nowy chodnik wzdłuż Chrobrego są gotowe od stycznia. Do tej pory drogi dla rowerów nie oznakowano. Osoby oczekujący na autobusy miejskie stoją na ścieżce, spacerują nią piesi, często matki z wózkami albo z małymi dziećmi.
- Jest niebezpiecznie. Trzeba jechać ostrożnie i uważać, by nie potrącić malucha spacerującego z mamą - mówi Piotr, który codziennie z Michałowa mknie ścieżką do centrum. - Wystarczyłoby przecież choć symbole rowerów namalować. Ludzie zrozumieliby, o co chodzi - dodaje.
- Inwestycja czeka na odbiór techniczny. Na początku kwietnia było pierwsze podejście. Znaleźliśmy kilka wad. Teraz wykonawca, Zakład Usług Komunalnych, ma czas na poprawki - mówi Marek Czyż, dyrektor MZDiK. Obiecuje, że gdy tylko ZUK zrealizuje zalecenia, ścieżka zostanie oznakowana. Pojawią się informacyjne znaki pionowe i co kilkanaście metrów duże symbole rowerów wymalowane na drodze dla cyklistów.
Jakich niedoróbek dopatrzył się MZDiK? - Na ścieżce to drobiazgi, kilka luźnych kostek, konieczność złagodzenia zjazdów na jezdnie. Natomiast odbiór odwleka się głównie przez poprawki, których musimy zrobić na ulicy Aleksandrowicza. Bo przebudowa Chrobrego i Aleksandrowicza to jedna inwestycja. Między Michałowem a szpitalem na Józefowie układaliśmy chodnik ze starych płyt i MZDiK cześć z nich nakazał wymienić - twierdzi Piotr Grzegorzewski, szef ZUK. Mówi, że najpóźniej do końca kwietnia wszystkie zalecenia zostaną zrealizowane.
Wypowiedzi z Forum GW:
Niedawno miasto zafundowało nam po obu stronach ulicy Chrobrego nowe chodniki z kostki. Obok jest ścieżka rowerowa odróżniająca się od szarej części dla pieszych kolorem wiśniowym. Wszystko pięknie, ścieżki są bardzo wygodne, tylko zapomniano o ich oznakowaniu. Skutek jest taki, że jazda na rowerze przypomina slalom pomiędzy ruchomymi przeszkodami. Niestety mieszkańcy naszego miasta nie są przyzwyczajeni do takich ekstrawagancji jak ścieżka rowerowa i bardziej odpowiada im chodzenie właśnie po tej części chodnika. Jak widzą rowerzystę naprzeciw siebie, robią zwykle zniesmaczoną minę i trzeba ich omijać. Normą jest też wystawanie w oczekiwaniu na autobus właśnie na ścieżce. Dopóki nie będzie oznakowań, nic się nie zmieni. Może gdyby były znaki, można by w jakiś sposób egzekwować prawa rowerzystów? A może to utopia! Co o tym myślicie?
dwukołowy
Oznakowanie jest niezbędne. Po co komu ścieżka rowerowa, po której chodzą piesi? W Trójmieście płaci się mandaty za łażenie po oznaczonych ścieżkach. Ale do 3M to nam daleko... Jest problem - trzeba będzie wyjąć jedna kostkę, żeby znak wstawić.
powie3
Potwierdzam, widziałem nieraz ludzi spacerujących dostojnie po ścieżce, gdy obok taki szeroki chodnik...
bts
Problem jest też w nawierzchni, gdyby ścieżka była z asfaltu, to ludzie instynktownie by po nim nie chodzili. Zgodnie z podświadomą zasadą: asfalt - do jeżdżenia, kostka, płyty - do chodzenia.
pitagor
Kilka lat temu remontowali zalew na Borkach. Naokoło powstał szeroki chodnik i oddzielona pasem trawy ścieżka rowerowa z czerwonych płyt. Co kilka metrów namalowany na niej jest WIELKI biały rower! Aż trudno nie zauważyć! Do tego na każdej latarni jest oznakowanie: po jednej stronie narysowany na niebieskim tle rower, natomiast po stronie chodzika - ludzik! I co to daje! Ludzie sobie z tego chodnik zrobili. Teraz to się już nieco zmieniło - przynajmniej w miejscu, gdzie ścieżka jest oddzielona trawą, natomiast na niewielkim odcinku, gdzie nie ma oddzielenia, ludzie łażą jak święte krowy! Kiedyś jak się nieco zdenerwowałem, to postraszyłem kilka osób: jadąc szybko i widząc babsko wleczące się po ścieżce, zahamowałem przed nią z piskiem, że ze strachu przefrunęła na chodnik. A tak na poważnie, to należy moim zdaniem, przejeżdżając obok kogoś takiego, uświadomić go, po czym stąpa.
tom.ash
Cholera, wychodzi na to, że rodacy po prostu lubią po tych ścieżkach się przechadzać...To może, dla zmyłki, namalować im rowery na chodnikach i wtedy wszystko będzie OK?
speed
Żródło: Gazeta Wyborcza Paweł Matracki