2013-10-23
Jazda rowerem po alkoholu wykroczeniem, nie przestępstwem
Prezydent Bronisław Komorowski podpisał nowelizację Kodeksu postępowania karnego, która ma się przyczynić do skrócenia czasu trwania procesów i ich usprawnienia (w 2011 r. wyroki skazujące usłyszało 51 tys. rowerzystów). Po wejściu w życie przepisów jazda rowerem (i pojazdem innym niż mechaniczny) pod wpływem alkoholu będzie wykroczeniem zagrożonym karą aresztu od 5 do 30 dni, ograniczenia wolności na miesiąc i kary grzywny od 20 do 5 tys. zł. Oprócz kary kierowca może też dostać zakaz prowadzenia pojazdów określonego rodzaju od 6 miesięcy do 3 lat.
Kolarze za kratami
- Sądy zaoszczędzą czas, ale również spadnie liczba osób osadzonych, nazywanych często przez organy ścigania "kolarzami". W sytuacji, gdy polskie więzienia są przepełnione, a wielu skazanych za cięższe przestępstwa oczekuje na możliwość odbycia kary, wydaje się, że jest to krok w dobrą stronę - komentuje Sebastian Pawłowski z Bractwa Rowerowego.
Zaznacza, że jak wykazują dane z Systemu Ewidencji Wypadków i Kolizji, nie jest prawdą to, co twierdzi policja, gdy stawia na równi pijanego rowerzystę z pijanym kierowcą TIR-a. - Jeśli rowerzysta przyczyni się do wypadku, to w większości przypadków obrażenia odnosi on sam. Zabici w wypadkach spowodowanych przez nietrzeźwych rowerzystów stanowią 3 proc. i w przeciwieństwie do wypadków powodowanych przez kierowców są to niemal wyłącznie sami sprawcy - zauważa Pawłowski.
Jego zdaniem straszenie społeczeństwa pijanymi rowerzystami też nie znajduje poparcia w danych. Przytacza, że w okresie od stycznia 2007 r. do lutego 2012 r. pijani rowerzyści spowodowali w całej Polsce śmierć dwóch osób.
Zachodnie standardy
Zdaniem kanclerza zmiany w prawie zbliżają nas również do standardów zachodnich, gdzie nietrzeźwi rowerzyści traktowani są łagodniej w porównaniu do pijanych kierowców (w Niemczech w przypadku rowerzystów dopuszczalny limit wynosi 1,6 promila). - W wielu krajach nie występują limity trzeźwości dla rowerzystów, w innych pomimo limitu kary ograniczają się do mandatu. Będąc na wyjeździe studyjnym w Holandii, od tamtejszych policjantów dowiedziałem się, że wolą oni, jak ludzie do baru przyjeżdżają rowerami niż samochodami, bo gdy wracają, powodują mniejsze zagrożenie, niż gdyby wracali autami. Stoi to w sprzeczności z tym, co robi policja u nas - opowiada Pawłowski.
Uwaga, łapanka!
Od znajomego z podradomskiej miejscowości słyszał, że mieszkańcy przez częste łapanki nauczyli się być sprytnymi. - Skonstatowali, że jak się jest pijanym, to nie należy wsiadać na rower, a lepiej jechać samochodem. Poruszając się jednośladem ma się 100 proc. pewność kontroli. Mimo że jako środowisko popieramy zmiany w prawie, to uważamy, że aby prowadzić pojazdy, należy być trzeźwym - podsumowuje Pawłowski.
Zmiany w ustawie dotyczące rowerzystów wejdą w życie po upływie dwóch tygodni od dnia ogłoszenia.
Źródło: Katarzyna M. Wiśniewska, Gazeta Wyborcza, Radom