Pożegnania nadszedł czas
– Do zobaczenia w przyszłym roku! – tak żegnali się uczestnicy ostatniej w tym sezonie „Jazdy z miasta!”.
Niektórzy umawiali się na zimowe wyprawy. Dla fanów rowerowych eskapad śnieg i mróz nie stanowią problemu
Na leśnym parkingu w Kozłowie rowerzyści stawili się punktualnie. Mimo obaw, że zmiana czasu z letniego na zimowy może spowodować pewne komplikacje. – Zegarek przestawiłem już w sobotę wieczorem. A nawet gdybym zapomniał, to po prostu przyjechałbym godzinę wcześniej. W tak pięknym miejscu można trochę poczekać – mówił Krzysztof Mikruta, jeden z wiernych uczestników „Jazdy z miasta!”.
Bardziej obawiał się o pogodę, ale ta, na przekór synoptykom zapowiadającym na niedzielę opady deszczu, kolejny raz była piękna. Nad naszymi głowami rozpościerało się błękitne niebo, a promienie słońca przedzierające się przez barwne korony drzew tworzyły niezapomnianą atmosferę.
Trasa ostatniej tegorocznej „Jazdy” prowadziła tradycyjnie przez Puszczę Kozienicką. Znowu odkrywaliśmy uroki rezerwatów Jedlnia i Ciszek oraz zmagaliśmy się z Wielką Górą, która, wbrew swojej nazwie, jest niewielkim wzniesieniem. Jednak nie wszyscy zdołali wjechać na szczyt. Część rowerów... wprowadzono.
Trochę dał się nam we znaki również Królewski Gościniec. Na trasie, którą niegdyś przemierzał Władysław Jagiełło, zakopało się wiele kół. Rowerzyści zdążyli się już do tego przyzwyczaić. Bez względu na to, czy panuje upał, czy padają silne deszcze, najsłynniejszy szlak Puszczy Kozienickiej jest trudno przejezdny.
Mimo to nikt nie narzekał. Uczestnicy „Jazdy z miasta!” nie są malkontentami i drobne problemy nie psują ich humoru. Dlatego do Ośrodka Edukacji Ekologicznej i Integracji Europejskiej w Jedlni Letnisko, gdzie odbył się finał imprezy, przyjechali trochę zmęczeni i ubłoceni, ale uśmiechnięci rowerzyści. Przy ognisku zrobiło się tłoczno. Każdy chciał jak najszybciej skosztować pieczonej kiełbaski.
Nie zabrakło również jednego z najpopularniejszych punktów „Jazdy z miasta!”, czyli losowania nagród. – Może następnym razem się uda – stwierdził rowerzysta, który tym razem nie miał szczęścia. –Abędzie następny raz? – zastanowił się po chwili. To pytanie padało wielokrotnie. Dlatego wyjaśniamy: wiosną 2009 r. zapraszamy na inaugurację kolejnego sezonu rowerowych wypraw.
Zimowa przerwa nie dla wszystkich oznacza rozbrat z bicyklem. Śnieg i mróz nie stanowią przeszkody dla najbardziej wytrwałych rowerzystów. Wśród nich jest wielu uczestników „Jazdy z miasta!”, którzy już umawiali się na „białe szaleństwo”. Oczywiście na rowerze.
Więcej zdjęć na www.jazdazmiasta.7dni.radom.pl
Źródło: Rafał Natroski, 7 Dni