Kolejny wypadek na ulicy Mazowieckiego. Rowerzystka wywróciła się na nieczynnym torowisku.
Kolejny już wypadek z serii kilkudziesięciu podobnych miał miejsce w Radomiu na ulicy Mazowieckiego. Tym razem młoda kobieta wywróciła się, gdy próbowała przejechać jednośladem przez nieczynne torowisko. Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji obiecuje likwidację torowiska w tym roku.
O przykrym, a przede wszystkim bardzo bolesnym wypadku informuje Bractwo Rowerowe w Radomiu.
- Witam, czy wiadomo już jaka jest decyzja w sprawie starego torowiska na ul. Mazowieckiego? Czy coś idzie do przodu w tym temacie? Wczoraj miałam tę przykrość zmierzyć się z tymi torami i nie ukrywam, że obrażenia są dosyć spore i o mały włos doszłoby do złamania szczęki – informuje sama poszkodowana.
Sam wypadek miał miejsce we wtorek 7 maja, na starym i od wielu lat nieużywanym torowisku w Radomiu. Bractwo Rowerowe apeluje do prezydenta miasta Radosława Witkowskiego, oraz do Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji o jak najszybsze zajecie się sporawą, czyli o likwidację zbędnych torów.
- Najbardziej mnie bulwersuje to, że jeśli na auto spadnie kawał betonu, jak miało to niedawno miejsce pod wiaduktem na Alei Józefa Grzecznarowskiego, to działania są podejmowane natychmiast. I chwała za tę reakcję. Jednocześnie na ulicy Mazowieckiego walczymy od czterech lat o likwidację torowiska. W tym czasie miało tu miejsce kilkadziesiąt wypadków z rowerami. W sumie jest to kilkadziesiąt poszkodowanych osób i zero działań. Prawdopodobnie za koszty tymczasowych przeplotkek na Grzecznarowskiego dałoby się zlikwidować cztery takie torowiska – komentuje Sebastian Pawłowski z Bractwa Rowerowego.
Miejski zarząd Dróg i Komunikacji już kilka tygodni temu zapowiadał, że zajmie się remontem na ulicy Tadeusza Mazowieckiego. Jednak potrzebna są na to pieniądze.
- Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji w Radomiu zdecydował o rozbiórce nieczynnego torowiska znajdującego się w pasie drogowym ulicy Tadeusza Mazowieckiego. Usunięcie starych szyn będzie możliwe dzięki wolnym środkom finansowym, które postaramy się wygospodarować z bieżącego utrzymania dróg. Torowisko zostanie zlikwidowane w tym roku, ale nie jesteśmy dokładnie powiedzieć kiedy to nastąpi - mówi Dawid Puton, rzecznik prasowy tej instytucji.
Niebezpieczne tory na ulicy Mazowieckiego do likwidacji
Sprawa nieczynnych już torów na ulicy Tadeusza Mazowieckiego (wcześniej ulica Domagalskiego) ciągnie się od lat. Skąd się wzięły tory w tym miejscu?
Kiedyś przy ulicy Domagalskiego działał zakład drzewny. Wagony załadowane belami drewna docierały z bocznicy kolejowej wprost do przedsiębiorstwa, blokując na chwilę komunikację na ulicy. Ale z czasem to samochody dowoziły drewno, bocznica była coraz mniej używana. Wreszcie zakład upadł, a tory pozostały.
- Tory z ulicy Mazowieckiego nie mają już połączenia z innymi nitkami kolejowymi, bo po stronie działki kolejowej łączność została przerwana. Podobnie jest na działce w dawnym zakładzie drzewnym. Tam też już nie ma przejazdu - wyjaśnia Sebastian Pawłowski, kanclerz Bractwa Rowerowego w Radomiu.
To właśnie Bractwo Rowerowe zwróciło uwagę na to, że istniejące tory w ulicy są nie tylko zbędne, ale wręcz niebezpieczne. W tym miejscu często dochodzi do wypadków rowerzystów. Przy padającym deszczu, gdy szyny są śliskie i mokre, jest niewielka szansa, by uniknąć bolesnego wypadku. Trzeba także wiedzieć, że tory przecinają ulicę nie pod prostym, ale pod ostrym kątem. To z kolei sprawia, że koła roweru łatwiej wpadają w szczeliny z szynami powodując wywrotkę pojazdu i w konsekwencji upadek rowerzysty.
- W tym miejscu było kilkadziesiąt wypadków rowerzystów. Nie wszystkie kończą się bolesnymi stłuczeniami, bo do niektórych zdarzeń konieczny był przyjazd karetek pogotowia, bo obrażenia rowerzystów były poważne. Sam też miałem w tym miejscu wywrotkę, choć jadąc wiedziałem, jaka jest tam przeszkoda - dodaje Sebastian Pawłowski.
Formalnie bocznica jest podłączona do sieci kolejowej, bo przed laty prowadziła do zakładu z magazynem paliw. Jednak ten zakład od dawna jest zamknięty, ale tory zostały. Bocznica jest więc od lat nieużywana, zarosła krzakami. Zostały jedynie pordzewiałe szyny i znaki drogowe przed przejazdem.
Żródło: Antoni Sokołowski, Echo Dnia Radom