To tu przewracają się rowerzyści. Jest decyzja w sprawie torów przecinających ulicę.
Nieczynna od dawna bocznica, po której zostały tory biegnące w poprzek ulicy, wreszcie przestanie być udręką rowerzystów. Szyny mają być zdemontowane jeszcze w tym roku.
Chodzi o tory przecinające pod skosem ul. Mazowieckiego (dawna Domagalskiego), w pobliżu skrzyżowania z Graniczną. O ich demontaż od lat zabiega Bractwo Rowerowe, bowiem tory okazały się pułapką dla rowerzystów. - Kąt najazdu rowerem powoduje wywrotki. Było kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt tego typu zdarzeń. Często kończą się poważnymi obrażeniami, bo to starcie ze stalą i asfaltem - mówił prawie dwa lata temu Sebastian Pawłowski z Bractwa Rowerowego.
Rowerzyści piszą w sprawie bocznicy. "Tory w jezdni to pułapka"
Rowerzyści zaapelowali wtedy do Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji o usunięcie torów. Post zamieścili na swoim profilu na Facebooku. Zaczęli pod nim wpisywać się ci, dla których przejazd ulicą Mazowieckiego zakończył się gwałtownym kontaktem z asfaltem.
"Delikatnie po opadach deszczu było. Przednie koło złapało szparę między szyną kolejową a betonem. Poleciałem jak złoto. Rozwalone kolano i łokieć. Odkąd pamiętam, ten tor tam był. Najwyższy czas zrobić z tym porządek! Żadna lokomotywa spalinowa tamtędy nie jeździ od 30 lat" - pisał jeden z internautów. Inny opisuje, jak podczas przejazdu prze bocznicę zaklinowało mu się w niej przednie koło: "Wystrzeliło mnie przez kierownice i pojechałem po mokrej jezdni plecami, zdzierając sobie nieco skóry".
Bractwo sprawdziło, że torowisko nie istnieje w rejestrze czynnych bocznic kolejowych, a tory, które kiedyś prowadziły do zakładów drzewnych, pozostały już tylko na odcinku jezdni i chodnikach. Zdjęcie szyn powinno być zatem formalnością. Co ciekawe, wniosek rowerzystów poparła policja, a konkretnie wydział ruchu drogowego.
Nikt nie przyznaje się do torów. Ale będą zdemontowane
Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji, adresat wniosku Bractwa Rowerowego, odpowiadał, że sprawa jest skomplikowana. Nie można bowiem ustalić właściciela torowiska i działki. Trudno zatem, co podkreśla MZDiK, decydować o cudzej własności.
Ale też urzędnicy rozpoczęli ustalanie, do kogo tory należą. Teraz okazuje się, że sprawa ma być rozwiązana i to jeszcze w tym roku. W dodatku niezależnie od tego, czy uda się ustalić właściciela kawałka bocznicy czy też nie.
W odpowiedzi na interpelację jednego z radnych wiceprezydent Mateusz Tyczyński napisał, że "z uwagi na to, iż tory zagrażają bezpieczeństwu pieszych i rowerzystów, MZDiK zlikwiduje torowisko zlokalizowane w pasie drogowym ulicy Mazowieckiego, pomimo nieustalenia właściciela bocznicy". Wiceprezydent dodaje, że usunięcie torów zostanie wykonane w ramach wolnych środków pozostałych z bieżącego utrzymania ulic oraz że torowisko zostanie zlikwidowane w 2024 r.
Źródło: Małgorzata Rusek, Gazeta Wyborcza Radom