Problem z przyciskami przy przejściach dla pieszych. Niektórzy nie są w stanie pokonać ulicy bezpiecznie.
Pan Paweł, by dostać się z jednej strony ulicy na drugą, najczęściej pokonuje przejścia na czerwonym świetle. Jest świadomy, że za każdym razem może się to skończyć dla niego wypadkiem. Ale co ma zrobić?
Pan Paweł jest osobą z niepełnosprawnością, na co dzień porusza się po Radomiu wózkiem elektrycznym. Pokonywanie przejść dla pieszych jest dla niego czasem bardzo stresujące, dlatego że nie może użyć rąk i w żaden inny sposób nie jest w stanie uruchomić ręcznie przycisków do zmiany światła na pasach.
Czytelnik: Nie chcę się narażać na wypadek
- To szerszy problem osób z niepełnosprawnością na przejściach dla pieszych w naszym mieście. Są takie osoby jak ja, które nie mogą nacisnąć tego przycisku i przejść na drugą stronę. Niestety, w większości przypadków nie mam innego wyjścia i przechodzę na drugą stronę na czerwonym świetle, co stwarza niebezpieczeństwo w ruchu drogowym. Niektóre przejścia są skomplikowane i nie chcę się narażać na wypadek - mówi pan Paweł.
Jak dodaje, stara się poruszać po tych drogach w mieście, gdzie planujący przejść ulicę są automatycznie wykrywani, ta funkcja działa najczęściej przy nowszych drogach i ścieżkach rowerowych w Radomiu. - Tam, gdzie są już automatyczne aktywatory, po dojechaniu do przejścia zmiana świateł aktywuje się sama i można bezpiecznie dostać się na drugą stronę. Ale nadal takie przejścia stanowią mniejszość w naszym mieście - dodaje czytelnik.
Radomianin porusza się po całym mieście, ale najczęściej w obrębie Zamłynia, a więc ulic Głównej, Kieleckiej, Okulickiego oraz Śródmieścia i Borek. - Na nowych przejściach automatyczne wykrywanie w większości jest, na starych nie ma. Głównie ten problem dotyczy osób niepełnosprawnych, bo sporo moich znajomych jest w podobnej sytuacji. Rowerzystów też, ale mniej, bo zawsze mogą się zatrzymać i aktywować ręcznie ten przycisk - opisuje.
MZDiK: Automatycznej detekcji pieszych w Radomiu nie ma
- Osoby z niepełnosprawnością, poruszające się na wózkach inwalidzkich są traktowane jak piesi, więc musielibyśmy mówić tutaj o automatycznej detekcji pieszych, a w Radomiu nie mamy takiego systemu. Działa on w innych miastach, np. w Warszawie. Będziemy zwracać na to uwagę i może uda się nam w przyszłości wprowadzić detekcję pieszych. Natomiast, jeżeli taka osoba ma w swoim wózku elementy metalowe, wtedy może być wykryta przez detekcję rowerową - tłumaczy Dawid Puton, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu.
Sam system wykrywania rowerzystów w Radomiu jest, ale nie wszędzie. Jak wyjaśnia rzecznik, innym problemem jest to, że automatycznej detekcji rowerowej, czyli mechanizmu pętli indukcyjnej, która jest już standardem na nowych przejściach i ścieżkach rowerowych w Radomiu, nie da się umieścić przy pasach na starszej nawierzchni, w kostce. - System detekcji rowerowej, który wykrywa elementy metalowe, jest sukcesywnie wprowadzany przy budowie nowych ścieżek na nawierzchni asfaltowej. Jest to już normą - dodaje.
Ile kosztowałoby zamontowanie takiego mechanizmu na pojedynczym przejściu? - Trudno mówić o kosztach instalacji jednego systemu, bo wymaga on wymiany nawierzchni, chodnika i przebudowy całego fragmentu drogi - odpowiada rzecznik MZDiK.
Co do przypadku pana Pawła - MZDiK postara się znaleźć rozwiązanie problemu. - Jeśli otrzymamy informacje ze wskazaniem konkretnych przejść, postaramy się w jakikolwiek sposób pomóc, możemy wskazać miejsca niedaleko okolicy zamieszkania, które mają już takie detektory - deklaruje Dawid Puton.
Bractwo Rowerowe: Brakuje automatycznego wykrywania
Na systemie wykrywania zależy też rowerzystom. Dzięki temu, że czujniki wykryją zbliżający się jednoślad z daleka, nie będzie potrzeby, by specjalnie się zatrzymywać i schodzić z roweru. Jak wylicza Bractwo Rowerowe, o detekcję rowerową zabiegało już 14 lat temu.
- Zarządców dróg zobowiązuje do tego rozporządzenie ministra infrastruktury, które stanowi, że detekcja pojazdów musi odbywać się przy pomocy pętli indukcyjnych czy wideodetektorów. Z kolei prawo o ruchu drogowym wyraźnie zaznacza, że rower to pojazd. Niestety, radomscy urzędnicy podchodzą do tego zagadnienia dość frywolnie. Nie tylko nie dostosowują starej sygnalizacji do wymogów prawa, ale zdarzają się im nowe inwestycje, które nie zapewniają automatycznego wykrywania. Przykładem jest droga dla rowerów, która powstała z budżetu obywatelskiego wzdłuż ulicy Chrobrego w roku 2022 i brak pętli przy skrzyżowaniu z ulicą 11 Listopada - wylicza Sebastian Pawłowski, kanclerz Bractwa Rowerowego w Radomiu.
Jak dodaje, automatyczne wykrywanie ważne jest z kilku powodów. - Dzięki nim rowerzyści czują się pełnoprawnymi użytkownikami dróg, których nie zmusza się do naciskania błagalnych guzików pozwalających przekroczyć jezdnię. Przez oddalenie pętli indukcyjnej od przejazdu o kilka, kilkanaście metrów da się tak ustawić sygnalizację, że rowerzysta dojeżdżający do jezdni dostanie sygnał zielony od razu, bez potrzeby zatrzymywania. Takie drobne ułatwienia promują ruch rowerowy, czyniąc go płynnym i niewymagającym użycia dodatkowej siły przy ruszaniu z miejsca - komentuje Pawłowski.
Źródło: Amanda Grzmiel, Gazeta Wyborcza Radom