Czy to pożegnanie z rowerem miejskim w Radomiu? Zaczął się demontaż wszystkich ulicznych wypożyczalni.
Stacje rowerów miejskich zaczęły znikać z ulic Radomia. Mieszkańcy zastanawiają się, czy to definitywne potwierdzenie, że z wypożyczalni nie będzie można już korzystać, czy raczej modernizacja i przegląd przed nowym sezonem.
Gdy Radomski Rower Miejski funkcjonował, jego sezon rozpoczynał się 1 kwietnia. Ale ostatnia inauguracja rowerowych wypożyczalni miała miejsce cztery lata temu. Od tamtej pory rowery miejskie do Radomia nie wróciły. Po tak długim czasie, na początku lutego, z przestrzeni miejskiej zaczęły znikać rowerowe stacje, w których mieszkańcy mogli jednoślady wypożyczać, wraz z całą infrastrukturą. W ten sposób przestała istnieć chociażby wypożyczalnia z okolic dworca PKP czy na pl. Konstytucji 3 Maja. Niektóre stacje były już zniszczone i zdewastowane.
W internecie mieszkańcy zaczęli więc zadawać sobie pytania, czy to definitywny koniec miejskiego systemu rowerów, czy może jedynie konserwacja i przygotowanie do nowego sezonu.
Stacje roweru miejskiego trafiają do magazynu MOSiR
Obawy, że to koniec marzeń o powrocie rowerów miejskich do Radomia, potwierdza rzecznik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, które systemem zarządza w imieniu miasta. - MOSiR zlecił firmie zewnętrznej demontaż 25 stacji znajdujących się na terenie miasta. Stacje są teraz składowane w magazynie MOSiR-u i na dziś nie ma tematu powrotu Radomskiego Roweru Miejskiego - mówi Dariusz Osiej.
Czy to oznacza definitywny koniec miejskiego systemu jednośladów? - W tej chwili nie ma na to pieniędzy. Jak wiemy, budżet miasta jest dość okrojony. Niestety, ale są pilniejsze wydatki, jak chociażby dokończenie budowy stadionu, niedawno został w tej sprawie podpisany ostatni aneks na kwotę blisko 25 mln zł - przypomniał. A bez dodatkowych pieniędzy ponowne rozstawienie stacji nie będzie możliwe.
Przypomnijmy, że stacje, gdy Radomski Rower Miejski w Radomiu w 2017 r. startował, były instalowane przez firmę Nextbike, znanego operatora systemów rowerowych. Mieszkańcy z 25 stacji i 250 rowerów mogli korzystać przez trzy sezony do 2019 roku. Jak informowaliśmy, po zakończeniu umowy z firmą Nextbike, Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji przejął rowery i stacje, a kolejny przetarg ogłosił na trzyletnią obsługę systemu. Chciał za to zapłacić maksymalnie 1,8 mln zł, ale jedyna oferta złożona przez Nextbike była o ponad 800 tys. zł droższa. MOSiR przetarg unieważnił i w 2020 r. mieszkańcy nie mogli korzystać z rowerów publicznych. W następnych latach przetargu także nie ogłoszono, czy to ze względów pandemicznych czy braku pieniędzy w budżecie miasta.
Bractwo Rowerowe: Lepiej inwestować w drogi dla rowerów
Ambiwalentny stosunek do roweru publicznego w Radomiu w dotychczasowej formie ma Sebastian Pawłowski, kanclerz Bractwa Rowerowego. - Faktem jest, że miasto tej wielkości powinno posiadać taki środek transportu, który będzie uzupełniać sieć połączeń autobusowych i rozwiąże problem tzw. ostatniej mili. Rozbudowę Radomskiego Roweru Miejskiego urzędnicy zakładają także w nowej strategii miasta - mówi Sebastian Pawłowski.
Jako przykład podaje sąsiadujące z Radomiem mniejsze Kielce, które właśnie uruchomiły swój rower publiczny. Kielecki system liczy dwa razy więcej stacji niż radomski, a 10 proc. floty stanowią rowery ze wspomaganiem elektrycznym. Oprócz tego są tam rowery z fotelikami dla dzieci, tandemy oraz rowery towarowe.
- Jednak jeżeli w Radomiu system miałby funkcjonować tak jak do tej pory, czyli bez należytego nadzoru ze strony zamawiającego, z dużą liczbą niesprawnych rowerów, blokujących się stacji, zajętej infolinii czy naliczania kar użytkownikom mimo zwrotu jednośladów - co było główną przyczyną spadku zainteresowania RRM - to uważam, że lepiej te 4-5 milionów złotych, które szły na system, przeznaczyć na budowę dróg dla rowerów. W Radomiu nadal brakuje infrastruktury na głównych osiach komunikacyjnych. Choćby na ul. Chrobrego, gdzie od 2004 r. czekamy na dokończenie trasy wraz z brakującym przejazdem do pl. Jagiellońskiego. Pytanie, czy władze miasta będą chciały przekazać taką sumę na inwestycje w twardą infrastrukturę rowerową - zastanawia się Sebastian Pawłowski.
Źródło: Amanda Grzmiel, Gazeta Wyborcza Radom