Jest przetarg na likwidację torowisk przez które przewracali się rowerzyści.
MZDiK szuka wykonawcy, który usunie nieczynne torowiska z ulicy Tytoniowej i Mazowieckiego. To tam często dochodziło do wywrotek rowerzystów
- Czekamy na oferty, mamy nadzieję, że tak, jak deklarowały władze miasta, torowiska uda się usunąć do końca tego roku. Wszystko zależy od wyniku przetargu - mówi Dawid Puton, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji. Jak przypomina, tory biegnące w poprzek ulicy Tytoniowej i Mazowieckiego to ostatnie dwa nieczynne torowiska w mieście. Są jeszcze tory przecinające ulicę Energetyków czy obwodnicę południową miasta, ale wciąż są w użyciu.
Radom. Torowisko nieczynne od lat, rowerzyści się przewracają
A jak pisaliśmy kilkukrotnie, o demontaż torów na ul. Mazowieckiego (dawna Domagalskiego) od dawna zabiega Bractwo Rowerowe, bo tory okazały się pułapką dla rowerzystów.
- Kąt najazdu rowerem powoduje wywrotki. Było kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt tego typu zdarzeń. Często kończą się poważnymi obrażeniami, bo to starcie ze stalą i asfaltem - mówił już dwa lata temu Sebastian Pawłowski z Bractwa Rowerowego.
Rowerzyści zaapelowali wtedy do Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji o usunięcie torów. Post zamieścili na swoim profilu na Facebooku. Zaczęli pod nim wpisywać się ci, dla których przejazd ulicą Mazowieckiego zakończył się gwałtownym kontaktem z asfaltem.
"Delikatnie po opadach deszczu było. Przednie koło złapało szparę między szyną kolejową a betonem. Poleciałem jak złoto. Rozwalone kolano i łokieć. Odkąd pamiętam, ten tor tam był. Najwyższy czas zrobić z tym porządek! Żadna lokomotywa spalinowa tamtędy nie jeździ od 30 lat" - pisał jeden z internautów. Inny opisuje, jak podczas przejazdu przez bocznicę zaklinowało mu się w niej przednie koło: "Wystrzeliło mnie przez kierownicę i pojechałem po mokrej jezdni plecami, zdzierając sobie nieco skóry".
Tory zostaną usunięte bez względu na to, czy uda się ustalić ich właściciela
Bractwo sprawdziło, że torowisko nie istnieje w rejestrze czynnych bocznic kolejowych, a tory, które kiedyś prowadziły do zakładów drzewnych, pozostały już tylko na odcinku jezdni i chodnikach. Zdjęcie szyn powinno być zatem formalnością. Co ciekawe, wniosek rowerzystów poparła policja, a konkretnie wydział ruchu drogowego.
Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji, adresat wniosku Bractwa Rowerowego, odpowiadał jednak, że sprawa jest skomplikowana. Nie można bowiem ustalić właściciela torowiska i działki. Trudno zatem, co podkreśla MZDiK, decydować o cudzej własności. Sprawa nabrała jednak tempa po interpelacji radnego. Wtedy władze miasta zadeklarowały, że ponieważ tory zagrażają bezpieczeństwu pieszych i rowerzystów, pomimo nieustalenia właściciela bocznicy tory zostaną usunięte do końca tego roku.
Podobnie miała się sprawa z torami na ul. Tytoniowej. Kiedyś używano ich do obsługi zakładów przemysłowych w tym rejonie. Teraz od lat są jedynie przeszkodą na drodze.
- Tyle lat są nieużywane, a my wciąż niszczymy tam samochody - mówił jeden z okolicznych mieszkańców.
Teraz oba torowiska, zarówno to na ul. Mazowieckiego jak i na Tytoniowej mają być zlikwidowane. MZDiK chce, aby wybrana w przetargu firma usunęła szyny i położyła na brakującym kawałku ulicy nawierzchnię asfaltową. Na oferty czeka do 14 października tego roku.
Źródło: Małgorzata Rusek, Gazeta Wyborcza Radom