RADOM - JEROZOLIMA
PIELGRZYMKA BRACTWA ROWEROWEGO
(fragment książki)
Wstajemy przed wpół do piątej - żeby uniknąć tłoku na granicy. Wyjątkowo zbiurokratyzowane przejście - paszportów żądano bodaj siedem razy. Panowie żołnierze w biurze, panowie żołnierze w budkach - i w końcu pani po cywilu koło szlabanu, przy plastikowym stoliczku. Pierwsza budowla za granicą - kopuła i strzeliste minarety. Każdy turecki meczet stosuje się do takiego wzorca.
Adrianopol - stolica sułtanów przed upadkiem Konstantynopola. Meczety piękne, ale miasto nie zachwyca. Tak już będzie na Wschodzie. Natrętny handlarz zachwala zestaw pocztówek - za dziesięć złotych. I tak będzie, tylko już nie z polską walutą.
W krajobrazie ani skrawka lasu, na niebie ani jednej chmurki. Za to pobocza pełne śmieci. I tak też będzie. Teraz jeszcze wydaje nam się, że jest tutaj bardzo naśmiecone. Ale to do czasu - podróże kształcą.
Dużo terenów wojskowych. Wojsko ochrania także cywilne urzędy. Widać Kurdów boją się aż w Europie. W Cerle żołnierz pyta się, dokąd jedziemy. Mówimy, że do Stambułu. Puka się w czoło. Wariaci? Upał potworny, a tam jeszcze sto kilometrów!
Przez wzgląd na Syjon nie umilknę,
przez wzgląd na Jerozolimę nie spocznę,
dopóki jej sprawiedliwość nie błyśnie jak zorza
(Iz 62)
Nad morzem Marmara zaczynają się przedmieścia. Wzdłuż plaży zwarta zabudowa. Kilkupiętrowe bloki w odstępach kilku metrów. To tutejsze mieszkanka letniskowe - tak stambulczycy spędzają wakacje.
Droga dwujezdniowa, każda jezdnia z dwóch, trzech, czterech pasów - zależy jak liczyć, bo znaków poziomych brak. Ruch samochodów ogromny, szybki i chaotyczny; rower to niezwykła rzadkość. Jedzie się nieźle, dopóki nie ma rozjazdu - tam walka o życie. Perspektywa uciekania przed rakietami Hezbollahu jawi się przy tym jako miła rozrywka.
Swoim aniołom dał rozkaz o tobie,
aby cię strzegli na wszystkich twych drogach.
Na rękach będą cię nosili,
abyś nie uraził swej stopy o kamień
(Ps 91)
W samym Stambule też niewiele miejsca dla człowieka. Ze świetności Konstantynopola, z rzymskiej dbałości o reprezentacyjną przestrzeń - mało się ostało. W krajobrazie dominują meczety, poza tym stara architektura nie zachwyca. Dopiero XIX wiek obudził na nowo ducha metropolii.
Do Galaty - obecnego śródmieścia - wspinają się niesamowicie strome uliczki.
Po przeciwnej stronie Złotego Rogu - Konstantynopol. Zwiedzamy kościół Mądrości Bożej - Haghia Sophia. Projekt Izydora z Miletu, fundacja cesarza Justyniana - z VI wieku - do dzisiaj wzorzec dla architektury islamu. Przy wyjściu Turek zadaje szybkie trzy pytania: Did you like it? Where are you from? Do you like carpets? Odpowiedzi oczekuje tylko na ostatnie. To dopiero przedsmak Bliskiego Wschodu.
Msza święta w języku miejscowym. Jak na tureckim kazaniu. Wieczorem spotykamy Libańczyka - właśnie uciekł z rodziną z bombardowanego Bejrutu. Nie zamierza już wracać. Zaklina nas, byśmy tam nie jechali.
Spadnie na ciebie krzywda Libanu,
rzeź zwierząt napełni cię strachem:
z powodu rozlewu krwi ludzkiej
i gwałtów dokonanych w kraju
przeciwko miastu i jego mieszkańcom
(Ha 2)
Most na Bosforze. Poniedziałek 7 VIII. Więcej zdjęć z wyprawy w galerii. |
Wyjazd w stronę mostu na Bosforze. Nie ma gdzie spać. Za potężnymi murami ukryte pałace - z rzadka widoczne przez monumentalne bramy. Śpimy przy opuszczonym meczeciku. Miejsce byłoby niezłe - ale za płotem przez całą noc ujada pies.
Do Azji wiedzie ogromny most wiszący - ponad kilometr długości. Na nim autostrada. Jest chodnik dla pieszych, ale zamknięty. Przy ostatnim wjeździe stoi policja. Obserwujemy ich z pobliskiego wzniesienia. Jedząc śniadanie głowimy się, jak przejechać. Minąć ich szybko? Może kiedy będą zajęci po zatrzymaniu kogoś innego? A jak nas dogonią i cofną? Ryzyko jest duże.
Jan do siedmiu kościołów, które są w Azji:
Łaska wam i pokój
Od Tego, Który jest, i Który był i Który przychodzi
(Ap 1)
(...)
Łukasz Zaborowski
Skarbnik Bractwa Rowerowego
|