Ciepielów - Podłącze - Celiny Dolne - Kawęczyn Górny - Tymienica - Chotcza - Chotcza Dolna - Gniazdków - Borowiec - Andrzejów - Krzywda - Nowa Siekierka - Tymienica - Ciepielów. 48 km
Opis z roku 2006
Ciepielów jako miasto został założony w roku 1548 przez Marcina Kazanowskiego - członka sławetnej rodziny, która swe miano wywodzi od pobliskiego Kazanowa. Dziś pamiątką miejskości Ciepielowa jest rynek - zamieniony na park, całkiem zresztą przyjemny.
W najniżej położonym rogu rynku znajduje się gimnazjum, przed nim zaś pomnik upamiętniający działalność oddziału Batalionów Chłopskich pod dowództwem Jan Sońty "Ośki". Pomnik stoi w miejscu nieprzypadkowym. Obok odchodzi droga na Świesielice, gdzie "Ośka" mieszkał, gdzie jego oddział miał bazę. I tam właśnie się kierujemy. A zaraz za szkołą w prawo odchodzi ulica Źródłowa. Przy niej widzimy opuszczony pawilon z napisem - Artykuły produkcji rolnej. Zaś za tą ruiną wznosi się inna - dużo starsza i ciekawsza. Ścieżka do niej wiedzie po lewej stronie pawilonu. To bożnica żydowska, powstała pod koniec XIX wieku. Obecny jej stan woła o pomstę do nieba. Warto jednak zaryzykować wejście do środka. W ścianie wschodniej, tuż pod wtórnie zbudowanym stropem, zobaczymy wnękę na Aron Hakodesz - szafę do przechowywania zwojów Tory.
Wyświetl większą mapę
Jedziemy dalej drogą ku Świesielicom. Zabudowa się kończy i po lewej stronie pojawia się widok na dolinę Iłżanki. Na jednej z przydrożnych topól spotykamy znak szlaku czerwonego, którym będziemy podążać aż do Chotczy. Po prawej stronie mijamy Przedsiębiorstwo Robót Drogowych - i wielkie hałdy żwiru. Potem widoki z tej strony zasłania nam połogie zbocze doliny. Po lewej stronie napotykamy wyrobiska dawnej piaskowni, częściowo zalane wodą. Jedziemy wciąż prosto mijając kolejno wsie Podłącze i Rekówka. Przed Świesielicami przekraczamy małą boczną dolinkę. Za przepustem wznosimy się dość ostro, przecinając sosnowy lasek. Jedziemy pięknym otwartym terenem ponad krawędzią doliny. Zjeżdżamy do kolejnej bocznej dolinki - w prawo odchodzi nowa droga asfaltowa do Drezna - i napotykamy zabudowania. Następuje znów krótki podjazd. Po lewej stronie mijamy kopalnię piasku. O ile jest lato - w okolicy widzimy pola tytoniu.Tytuń lubi ciepło - mawiają miejscowi.
W Celinach Dolnych osiągamy skrzyżowanie, gdzie droga asfaltowa na wprost kończy się. Skręcamy w lewo, zgodnie ze znakiem szlaku. Droga, pokryta nieco wyboistym asfaltem, prowadzi wśród zagajników sosnowych. Tuż przed mostem na Iłżance nawierzchnia robi się szutrowa. Za mostem rozstaj - w prawo odchodzi droga gruntowa. Jedziemy prosto, wzdłuż słupów elektrycznych. Wyjeżdżamy na otwarte zbocze. Droga wysypana jest tu czarną szlaką, która jednak w niektórych miejscach uległa wymyciu - tam jest piaszczysto. Za nami piękny widok na dolinę. Zabudowania, które mijamy, to Kawęczyn Górny. Spotykamy wierzby, typowe już dla krajobrazu nadwiślańskiego. Jedziemy prosto. Przy końcu wsi nasza droga skręca w lewo, zaraz potem w prawo - i robi się gruntowa. Ten dwustumetrowy odcinek w czasie posuchy jest trudny do przejechania, jednak można skorzystać z prowadzącej obok ścieżki. Wjeżdzamy prosto w liściasty, wilgotny las - i droga robi się lepsza. Miejscami wysypana jest szlaką, miejscami jednak znów piaszczysta. Las się kończy, przez pewien czas podążamy jego skrajem. Tu znowu następują dwa kilkudziesięciometrowe odcinki piaszczyste.
Wśród kolejnych zabudowań dojeżdżamy do drogi asfaltowej i skręcamy w nią, zgodnie ze znakiem szlaku, w prawo. Z lewej strony dochodzi tu szlak niebieski. Jedziemy przez Tymienicę. Asfalt robi się lepszy. Docieramy do rozstaju przy kościele. Budowla to XX-wieczna, ceglana, nawiązująca do romanizmu, z potężną ośmioboczną wieżą. Jest tu tablica z drogowskazami szlaków. Niebieski odchodzi w lewo do Siekierki. Skręcamy w prawo do Chotczy. Po 250 metrach nasza droga - asfaltowa - skręca w lewo. Kończy się Tymienica, zaczyna się piękny polno-leśny krajobraz. Jedziemy prosto ku sosnowym zagajnikom. W Gustawowie przejeżdżamy pod linią wysokiego napięcia. Pola zaczynają falować, otwierają się widoki. W dali, nieco po prawej stronie widzimy wzgórza na przeciwnym brzegu Wisły. Bardziej po prawej na horyzoncie widnieje przeciwne zbocze doliny Iłżanki, która pod Chotczą wpada do Wisły.
Znienacka wyrastają przed nami dwie metalowe wieże. Po lewej stronie zaczyna wcinać się w podłoże mała dolinka. Biegnie ona równolegle do drogi ku wielkiej dolinie Wisły - którą widzimy jeszcze przed wjazdem do Chotczy. Zaczynają się zabudowania. Dolinka po lewej stronie przechodzi w parów, na tyle głęboki, że jego dno niknie nam z oczu. Po prawej stronie, przy szkole stoi pomnik upamiętniający zacięte walki o przyczółek na lewym brzegu Wisły - które miały tu miejsce w roku 1944. Także za szkołą ciągnie się głębokie obniżenie równoległe do naszej drogi. Górna część Chotczy leży na wyżynnym cyplu wkraczającym w dolinę Wisły.
Zaczyna się zjazd i główna droga do Lipska skręca w prawo. Tu następuje rozejście szlaków. Na wprost gwałtownie zbiega w dolinę szlak niebieski do Borowca i Janowca. Do Borowca dotrzemy okrężną drogą; na Janowiec jedynie popatrzymy z oddali. W prawo szlak niebieski prowadzi do Solca i Bałtowa. W tym kierunku idzie też szlak żółty, którym będziemy podążać. Udajemy się zatem w prawo - ostrym zjazdem. W dole przy zaroślach z bajorkami nasza droga zawija w lewo. Jedziemy wśród łąk ku widocznemu już kościołowi w Chotczy Dolnej. Po lewej posąg Matki Bożej ciekawie ustawiony na tle sosnowego zagajnika na niewielkim wzgórku. Nie dojeżdżając do kościoła trafiamy na rozjazd. Szlak niebieski zgodnie z łukiem głównej drogi idzie w prawo. Podążamy prosto szlakiem żółtym - nieco węższą drogą asfaltową.
Kościół w Chotczy istniał już w XIV wieku. Obecna świątynia, której budowę zaczęto w roku 1911, to istna miesznina stylów - jednak całkiem harmonijna. Neormański portal, neogotyckie przypory, neobarokowe okna; całość dość surowa, z czerwonej cegły, na planie krzyża - wyraźnie inspirowana średniowieczem. Dla odmiany dzwonnica z metalowych kratownic jest na wskroś nowoczesna. Na ścianach kościoła pozostawiono ślady po pociskach z roku 1944.
Jedziemy dalej. Droga przyjemnie wije się między zabudowaniami, to opadając, to wznosząc się. Na jednym z łuków zwracamy uwagę na malowane w tradycyjny sposób - w romby - wrota do nowego budynku gospodarczego. Pole wysokich tyczek po prawej stronie to uprawa chmielu. Wreszcie wjeżdżamy na wał przeciwpowodziowy. I nagle naszym oczom ukazuje się Wisła - zaskakująco blisko. Największa dzika rzeka w Europie
To dogodne miejsce na postój - dalej długo nie będzie zjazdu do brzegu. Na Wiśle wielkie łachy - piaszczyste wyspy, porośnięte nierzadko nawet lasem. Woda szumi na przecinających koryto rzeki kamiennych przegrodach.
Jedziemy wałem w dół rzeki - czyli patrząc od Chotczy w lewo. Ścieżka jest bardzo wąska. Rosną przy niej wysokie trawy i osty. A po obu stronach wału są drogi. Jednak wybierając drogę od strony rzeki tracimy widok na śródlądzie - co jest rozwiązaniem nie polecanym. Zaś wybierając drogę na zawalu pozbawiamy się widoku na Wisłę - co jest rozwiązaniem jeszcze gorszym. Poza tym drogi są miejscami piaszczyste, a ta w międzywalu w dodatku pełna wyboi. Warto zatem na ten odcinek przywdziać długie spodnie i spokojnie rozkoszować się widokami - jadąc ścieżką, której miejscami nawet nie widać, ale która - naprawdę tam jest. A osty nie przekraczają metra wysokości
Szlak prowadzi wałem przez niecałe trzy kilometry. Znaki umieszczone są na drzewach po lewej stronie. Po tej stronie w dali widzimy dwie wieże, koło których przejeżdżaliśmy. Zważywszy na ich wysokie położenie i na rozległość doliny, zrozumiale jest ich umiejscowienie. Po pewnym czasie trawa rzednie, pojawia się za to więcej ostów. Komarów jest dużo przez cały czas. Wał oddala się od rzeki. Zasłaniają ją nam topolowe zarośla. Kończą się jednak i znowu mamy rozległy widok na rzekę. W dali, w dół rzeki, w prawo skos, ponad żółtą mielizną - bieleje zamek w Janowcu, częściowo zasłonięty przez drzewa w dolinie. Dzieli nas od niego ponad dziesięć kilometrów; ale to największy zamek w Ziemi Radomskiej, drugi co do wielkości w Małopolsce.
Przez wał przechodzi droga z płyt betonowych - przecinamy ją. Przed nami Gniazdków. Przed zabudowaniami odbijając lekko w prawo zjeżdżamy z wału na drogę asfaltową. Skrzyżowanie we wsi przejeżdżamy prosto, zgodnie z przebiegiem szlaku. Wyjeżdżamy w krajobraz śródleśnych pól, stopniowo zalesianych. Nasza wąska asfaltowa droga kończy się dochodząc do drogi poprzecznej, którą biegną dwa szlaki niebieskie - pieszy i rowerowy. Udając się drogą asfaltową w lewo można wrócić do Chotczy. Skręcamy w prawo w las sosnowy - w szeroką drogę szutrową. Przy samotnej białej chatce las się kończy. Wyjeżdżamy na łąki i pola w dolinie Zwolenki. Widoczny ponad nimi las rośnie już na przeciwnym zboczu doliny. Po zjeździe trafiamy na drogę utwardzoną betonowymi płytami dziurawkami, dalej żwirem, a jeszcze dalej bitym gruntem. Jadąc wśród zarosłych starorzeczy osiągamy most na Zwolence. Na drewnianym budynku młyna tabliczka ze znaczącym napisem - ulica Żółwiowa. Jesteśmy w Borowcu, który dał nazwę rezerwatowi - będącemu jednym z największym siedlisk żółwi błotnych w Europie. Rezerwat mamy po lewej stronie.
Za ostatnią chałupą - rozstaj dróg. W lewo odchodzi droga gruntowa. Podążamy drogą szutrową w prawo, a potem łukiem w lewo pod górę - w las. Idzie tędy szlak niebieski do Janowca. Szeroką drogą ni to szutrową, ni to gruntową, w każdym razie twardzoną, podążamy przez laski, zalesiane łąki, potem pola. Po prawej stronie w dali dostrzegamy wzgórza po drugiej stronie Wisły. Dojeżdżamy do poprzecznej drogi asfaltowej. Tu szlak niebieski skręca w prawo. Jedziemy w lewo. Wśród pól, a potem lasków docieramy do Andrzejowa. Po prawej mijamy duże wyrobisko piasku. Przemieszczamy się wśród rozrzuconej wzdłuż drogi zabudowy, poprzedzielanej polami, zagajnikami, zarastającymi łąkami. Po lewej stronie, ponad falistymi polami, na horyzoncie widzimy przeciwne zbocze doliny Zwolenki. Po prawej zdarzają się stodoły z malowanymi wrotami. Nasza droga skręca w prawo i zaraz w lewo. Już w polu przemierzamy kolejny łuk w prawo. Następny zespół domostw to Krzywda. Za kilometr od łuku drogi w polu po lewej stronie napotykamy przystanek autobusowy. Zaraz za nim skręcamy w lewo w drogę żwirowę. Prowadząc wśród zabudowań droga zamienia się w szutrową. Ostatnia chałupa - po lewej stronie - kryta jest strzechą. Obniżamy się lekko i wjeżdżamy prosto w las. Tu droga robi się gruntowa. Jedziemy cały czas prosto wśród głównie liściastego lasu. Za skrzyżowaniem leśnych dróg podłoże staje się nieco piaszczyste. Przejazd krótkich odcinków w czasie suszy może być trudny. Obok gajówki docieramy do mostku na Zwolence. W tym miejscu las się kończy. Po drugiej stronie rzeki jest łączka i dogodne zejście do wody. To znakomite miejsce na popas. Woda szumi spadając z kamiennego progu, drzewa dają cień.
Koło starorzecza wyjeżdżamy do Nowej Siekierki. Droga jest tu bardzo piaszczysta - trzeba jechać ścieżką obok. Po prawej stronie mijamy nietypowy - duży a niski - drewniany budynek gospodarczy. Kierujemy się prosto na ciekawą kapliczkę stojącą na tle niewielkiej skarpy. U jej podnoża biegnie droga asfaltowa. Skręcamy w prawo i ukosem podjeżdżamy zboczem. Zwolenka wije się poniżej wśród drzew. Docieramy do skrzyżowania z szerszą drogą asfaltową i skręcamy w lewo, w las. Tu spotykamy znak szlaku niebieskiego. Las się zaraz kończy i zaczyna się długi łagodny podjazd. Rzędy ogłowionych wierzb po prawej stronie przypominają nam o bliskości Wisły. Patrząc w lewo wkrótce znowu będziemy mogli dostrzec wzniesienia na jej przeciwnym brzegu. Jedziemy cały czas prosto, świetnym asfaltem - w stronę widocznego już kościoła w Tymienicy.
Przy kościele skręcamy w prawo na Ciepielów - jak idą szlaki niebieski i zielony. Tym odcinkiem drogi jechaliśmy już w pierwszą stronę. Teraz dla odmiany jej jakość się obniża. Po prawej stronie mijamy dwa stawki i szlak zielony odchodzi w lewo, skąd wyjechaliśmy w pierwszą stronę. Jedziemy cały czas prosto - najpierw długo wśród pól, potem zaczynają się zagajniki. Przekraczamy małą dolinkę. Wreszcie spotykamy znak z napisem - Ciepielów. ?le do Ciepielowa jeszcze nie tak blisko. Wyjeżdżamy na otwarty teren. Pola zbiegają łagodnie z dwu stron do obniżenia, do którego zmierza nasza droga. Obniżamy się do doliny Iłżanki podążając jej zboczem. Mijamy metalową wieżę przekaźnikową. Tuż za nią, przy przystanku po lewej stronie drogi - pomnik ku czci dziewięciuset osób zamordowanych za pomoc partyzantom w powiatach kozienickim, radomskim i starachowickim.
Łukiem prowadzącym w górę zbocza docieramy do drogi Lipsko - Zwoleń. Skręcamy w lewo, zjeżdżamy do doliny, przekraczamy Iłżankę i po chwili stajemy na rynku w Ciepielowie.
ŁUKASZ ZABOROWSKI
Ciepielów. Bożnica. |
Ciepielów. Tu był Aron Hakodesz. |
Ponad doliną Iłżanki. |
Dzwonnica w Chotczy Dolnej. |
|
Wisła pod Chotczą. |
Nad lewym skrajem rzeki - zamek w Janowcu. |
Gniazdków |
Zwolenka pod Nową Siekierką |
|
|