Radom - Błotnica
Artykuł z tygodnika '7 dni' 2 IX 2005
Ruszamy z placu Konstytucji w dół ulicy Żeromskiego. Na dawnym placu przedbramnym skręcamy w ulicę Reja. Dalej jedziemy prosto w ulicę Okulickiego. Zwała się ona kiedyś Groblą Mleczną - dolina rzeki była bowiem zabagniona. Na światłach odbijamy w prawo, w ulicę Zieloną. Mijając po lewej stronie dworek w parku dojeżdżamy do drogi E77. Po lewej stronie widzimy maszty radiostacji na Wacynie. Przekraczamy szosę. Niestety nie przewidziano tutaj przejazdu - pozostaje skorzystać z przejścia dla pieszych. Jedziemy dalej ulicą Zieloną, pod górę. Po pięciuset metrach osiągamy przedłużenie ulicy Wernera. Skręcamy tu w lewo. Mijamy mały kościółek i wjeżdżamy w niewielkie obniżenie terenu. Po prawej stronie widzimy Las Kapturski, dalej bloki Michałowa i Osiedla Akademickiego. Kończą się zabudowania. Ponad lasem Kapturskim wyłania się komin elektrociepłowni w Woli Gołębiowskiej. W Janiszewie droga robi zawijas przy kościele. Po lewej stronie widok na maszty radiostacji ponad stawem. Dalej Dąbrówka Nagórna. Nazwa ma uzasadnienie: jesteśmy rzeczywiście dość wysoko. Wkrótce po prawej stronie ukazuje się rozległy widok - na horyzoncie Puszcza Kozienicka. Nieco w tyle zobaczymy znowu elektrociepłownię - już nie tylko komin, ale i białe bloki energetyczne. Wśród następnych zabudowań w lewo odchodzi szlak rowerowy. My podążamy cały czas prosto. Po lewej stronie obora z kamieni narzutowych. W tej okolicy jest ich bardzo dużo. Dorodny okaz leży zaraz za bramą posiadłości z oborą.
Wyświetl większą mapę
Mijamy kościół w Dąbrówce Wsi. To już 10 kilometrów od placu Konstytucji. W Dąbrówce Podleśnej zaczynamy się obniżać do doliny Radomierzy. Rzeka na mapach widnieje jako Radomka, ale trzymajmy się tradycyjnej nazwy. Sporo tutaj starych drewnianych chałup, również budowanych na zrąb. W Kolonii Piaski skrzyżowanie - w prawo i lewo asfalt, my jedziemy prosto szeroką drogą gruntową. Pierwsze dwieście metrów jest bardzo piaszczyste, dalej jedzie się lepiej. Przekraczamy mostek na pierwszym starorzeczu Radomierzy. Rzeka płynie tu kilkoma odnogami. Po lewej stronie wykopany - jak pod linijkę - prostokątny staw, z okrągłą - jak od cyrkla - wysepką. Po trzystu metrach drugi most, za którym od razu skręcamy w lewo, w drogę biegnącą po wale przeciwpowodziowym. Niebawem robi się ona trawiasta i nierówna. Idzie zrazu wzdłuż rzeki, by w końcu odbić łukiem w prawo. Po lewej stronie mijamy samotne uschłe drzewo i zaraz przecinamy głęboki rów. Tuż za nim skręcamy w lewo. Wąską trawiastą drogą wjeżdżamy w wysokie zarośla - groźnie wyglądające pokrzywy i tataraki. Przekraczamy niewielki dołek, który po deszczu może być podmokły. Ale skoro przechodzi tędy piesza pielgrzymka do Błotnicy - i my damy radę. Po kilkudziesięciu metrach nasza droga się kończy. Nie zniechęcając się wyjeżdżamy na łąkę. Zaraz zobaczymy zabudowania Jankowic - już po drugiej stronie głównej odnogi Radomierzy. Prowadzi do nich metalowy mostek. Jeśli przekraczając go odwrócimy się - ponad lasami dostrzeżemy znajomy komin. Za mostkiem skręcamy w lewo i podążamy wzdłuż rzeki. Po chwili przejeżdżamy ponad kolejną odnogą rzeki. Tu kilkadziesiąt metrów drogi mocno piaszczyste. Dalej zaczyna się szuter. Docieramy do rozjazdu. Na słupie po lewej stronie bocianie gniazdo - zamieszkałe. Po prawej prefabrykowany betonowy płot - ten wynalazek jest w architekturze polskiej wsi tym, czym disco polo w muzyce... Ponad płotem możemy dostrzec w dali ceglaną kaplicę cmentarną. Jedziemy w lewo, do asfaltowej drogi, którą też w lewo. Po 250 metrach od rozjazdu droga w lewo prowadzi do kościoła. Wzdłuż niej stoją stacje drogi krzyżowej. Kościół w Jankowicach otoczony jest murem z czterema kaplicami w narożach. Najciekawsza jest jednak ceglana brama wejściowa, będąca jednocześnie dzwonnicą.
Wracamy do głównej drogi i podążamy dalej. Po lewej stronie rozległe widoki na dolinę Radomierzy. Sto metrów za tablicą oznaczającą koniec Jankowic droga przecina potok. Przed nim w prawo skos odchodzi szeroka droga szutrowa. Przez piękny otwarty krajobraz polny zmierzamy nią do Żabiej Woli. Tam spotykamy znowu asfalt i skręcamy w lewo. Wkrótce zabudowa się kończy i po prawej stronie, znad pól sięgających po horyzont, wyłaniają się wieże kościoła w Błotnicy. Z Łępina widzimy już i korpus świątyni. Docieramy do Kaszowa. Tutaj w prawo droga do Błotnicy i dalej Gozdu, prosto do Przytyka. Udajemy się najpierw prosto, by zobaczyć kaszowski drewniany kościół, pięknie okolony srebrzystymi świerkami. Wracamy do rozjazdu i podążamy w lewo - czyli już prosto do Błotnicy. Po prawej stronie zza lasów wyłania się znowu komin elektrociepłowni. Niebawem docieramy do sanktuarium. Od placu Konstytucji, licząc z wypadami do kościołów, przejechaliśmy 28 kilometrów.
ŁUKASZ ZABOROWSKI
Brama przed kościołem w Jankowicach |
Dolina Radomierzy koło Jankowic - po żniwach |
Ukryty wśród świerków kościół w Kaszowie |
|
Sanktuarium w Błotnicy |
Pani Ziemi Radomskiej w błotnickim kościele |
|
|