Idę ulicą i widzę: znowu jakiś cham wjechał samochodem na trawnik. W tym miejscu zdarza się to notorycznie, mimo że obowiązuje tu zakaz zatrzymywania się nie tylko na trawniku. I oto właśnie nadchodzą dwaj policjanci. Widzą samochód chama na trawniku, zaraz za znakiem zakazu zatrzymywania się – i idą dalej. Witam ich zatem uprzejmie i sugeruję, by zajęli się przypadkiem oczywistego naruszenia prawa. Patrzą zdziwieni i zaczynają głupkowato się uśmiechać. Wygląda na to, że pod policyjnymi czapkami trwa intensywne poszukiwanie jakiejś wymówki. Rzeczywiście: stwierdzają w końcu, że musieliby czekać, aż właściciel samochodu powróci. Byłoby to niewskazane, bo w ten sposób minąłby im cały czas służby patrolowej – wyjaśniają. Rozumiem – czas służby policjanta jest tak cenny, że niestosownością byłoby marnowanie go na egzekucję prawa. Zapewne przeznaczony jest na to, by policjant mógł zażyć spokojnej przechadzki przy słonecznej pogodzie...
Upieram się. Nie wierzę w niemożność podjęcia interwencji. Panowie stwierdzają, że w takich przypadkach najlepiej wzywać straż miejską. Tamci mają patrole wyposażone w blokady na koła. Wyjaśniam ja z kolei, że mają tylko jeden taki patrol, oczywiście zazwyczaj zajęty. Nalegam zatem, by panowie policjanci podjęli jednak stosowne działania albo sami skłonili do tego straż. Okazuje się, że oni nie mogą skłonić. Bo policjant nie może być zgłaszającym wykroczenie. No właśnie – przecież sam może załatwić taką sprawę. Panowie uprzejmie śpieszą z podaniem numeru do straży: dziewięćset, zdaje się, że osiemdziesiąt... Niestety trzeciej cyfry w pamięci już się nie doszukują.
Wciąż nalegam, by coś zrobili. Ostatecznie mówią, że mogą napisać wniosek. Cokolwiek by to nie znaczyło, wygląda na to, że stanowi zadowalające rozwiązanie. Zachęcam ich zatem do działania. Ale jakoś nadal się nie kwapią. Pada pytanie, czy moja prośba nie wynika ze złośliwości względem właściciela samochodu. Zapewniam, że nie mam pojęcia, kto nim jest. Przeszkadza mi po prostu, że ktoś niszczy wspólne dobro, jakim niewątpliwie jest trawnik. Przeszkadza mi ponadto sam fakt, że ktoś łamie prawo. Przeszkadza mi wreszcie, że muszę wyjaśniać policjantom, dlaczego oczekuję od nich, by robili to, za co im płacą...
Znasz miejsce, gdzie warto postawić taki stojak?
Napisz do nas, pomożemy Ci przekonać dyrektora szkoły, banku czy właściciela kawiarni do zainwestowania w takie urządzenie:
Sprawy techniczne, cennik oraz zamówienia:
PPUH CHEMOREMONT sp. z o.o
ul. Tokarska 3
26-600 Radom
tel. 0 693 561 179