U zbiegu ulic 25 Czerwca i Skłodowskiej samochód potrącił człowieka. W tym miejscu zdarzyło się to już po raz dziesiąty w tym roku.
Kilka lat temu było tu przejście dla pieszych. Decyzję o jego zniesieniu podpierano oczywiście argumentem o bezpieczeństwie. Rzecz jasna chodziło też o to, żeby piesi nie utrudniali ruchu samochodów. Już nie utrudniają. W razie potrzeby można pieszego bezkarnie najechać, bo to on łamie prawo przechodząc tędy.
A przechodzą setki ludzi. Bo ulica Skłodowskiej ma swoje przedłużenie jako ciąg pieszy w stronę biurowca ZUTE. Skrót jest lubiany, bo pozwala uniknąć chodzenia ulicą 25 Czerwca – czyli narażania się na spaliny i hałas. Najbliższe przejścia dla pieszych są na skrzyżowaniach z ulicami Kelles-Krauza i Żeromskiego – oba w odległości 150 metrów. Zatem, żeby z nich skorzystać, trzeba nadłożyć 300 metrów. Nie znam wielu ludzi, którzy tak zrobią.
Ale urzędników z Zarządu Dróg to nie obchodzi. Być może oglądają oni świat głównie z samochodu – i dlatego nie rozumieją, że dla człowieka pieszego wygląda on całkiem inaczej. To jest przyczyną, dla której piesi notorycznie przekraczają jezdnie w tak zwanych miejscach niedozwolonych, zaś rowerzyści jeżdżą pod prąd. I wcale nie czują się winni – ponieważ to nie oni powodują korki i nie ze względu na nich wprowadza się sygnalizację świetlną i jednokierunkowe ulice. Te wszystkie ograniczenia stosuje się z powodu nadmiernego ruchu samochodów. Dlaczego zatem tracić na tym mają piesi i rowerzyści?
Naturalnym sposobem poruszania się człowieka jest chodzenie. Dlatego zupełnie słusznym wydaje się żądanie, by w człowiek w miejscu swojego zamieszkania mógł bez przeszkód przemieszczać się pieszo.
Natomiast korzystanie z pojazdów – czasem jest bardzo użyteczne, czasem mniej, a czasem to po prostu czyjeś widzimisie. Na pewno nie jest jakimś przyrodzonym prawem człowieka. Toteż jeżdżenie samochodem wcale nie musi być dopuszczone zawsze i wszędzie. Jeśli miasto ma być odpowiednim miejscem dla życia człowieka, uprzywilejowany powinien być ruch pieszy – oraz uzupełniająca go komunikacja publiczna. Na ruch pojazdów prywatnych można pozwalać, o ile nie utrudnia on w znaczący sposób życia ludziom. Niestety w Radomiu tę granicę już dawno przekroczyliśmy.
Potrącony ostatnio człowiek ma 88 lat. Możliwe, że przejście dodatkowych 300 metrów to dla niego duży wysiłek. Dotychczas przynajmniej nie miał złamanego kręgosłupa. Teraz już ma. Ale urzędników z Zarządu Dróg to nie obchodzi.
Znasz miejsce, gdzie warto postawić taki stojak?
Napisz do nas, pomożemy Ci przekonać dyrektora szkoły, banku czy właściciela kawiarni do zainwestowania w takie urządzenie:
Sprawy techniczne, cennik oraz zamówienia:
PPUH CHEMOREMONT sp. z o.o
ul. Tokarska 3
26-600 Radom
tel. 0 693 561 179